Nie wolno nam zniszczyć Lasu Bielańskiego
Las Bielański przez wiele lat przetrwał prawie w niezmienionej formie, a w ciągu ostatnich 40 lat po raz drugi próbuje się go przeciąć na pół. Pierwsza próba była poczyniona w latach 70-tych ubiegłego stulecia podczas budowy Wisłostrady. Wtedy ruch znad Wisły chciano poprowadzić właśnie ulicą Dewajtis. Jednak trasę udało się zbudować na estakadzie wzdłuż Wisły i uratować Las od podziału na dwie części [zobacz >>>]. Na dodatek chce się zmniejszyć jego powierzchnię od strony Wisłostrady i chociaż zmniejszona byłaby może nieznacznie w stosunku do powierzchni całego Lasu, to od ziarnka do ziarnka… i Lasu Bielańskiego za kilkadziesiąt lat może nie być w ogóle.
Od momentu powstania na Polkowej Górze Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego z każdym rokiem rośnie ruch samochodowy przez rezerwat, przez co naraża się między innymi jeże i inne małe ssaki na śmiertelne potrącenia. Problemem są także spaliny i hałas, którymi Las jest bombardowany od środka, czyli od ul. Dewajtis i z każdej innej strony – od ul. Marymonckiej, od ul. Podleśnej jak również od strony Wisłostrady, ale także z góry – przez samoloty przelatujące w kierunku pobliskiego lotniska. Niestety ani ul. Podleśnej ani ul. Marymonckiej ani także Wisłostrady nie da się zamknąć, za to ulicę Dewajtis można, a nawet trzeba i to jak najszybciej. Jeśli nic w tym kierunku nie zrobimy może się sprawdzić najgorszy dla Lasu scenariusz jaki tylko może być.
Po połączeniu Dewajtis z Wisłostradą bez zamknięcia ul. Dewajtis od Marymonckiej drastycznie zwiększy się liczba samochodów przejeżdżających przez środek rezerwatu przez co zwierzęta leśne stracą możliwość swobodnego ruchu między północną i południową częścią Lasu, a niektóre z nich także dostęp do Wisły. Już teraz swoboda ta jest dalece ograniczona. Taki podział z całą pewnością wpłynie niezwykle negatywnie na Las i spowoduje jego dalszą i szybszą degradację.
Samo ustawienie znaków zakazu wjazdu od ul. Marymonckiej nic nie da, co można było zaobserwować w niedzielę 21 października, kiedy w związku z modernizacją torowiska tramwajowego zamknięto dla ruchu ul. Dewajtis. Ustawiono zakaz ruchu i zakaz skrętu w ul. Dewajtis. Nic to nie dało.
Kierowcy zachęceni prywatnym „znakiem drogowym” łamali
przepisy ruchu drogowego: zakaz ruchu, zakaz skrętu, jazda po przejściu dla pieszych (fotoreportaż z ul. Dewajtis z 21 października: [zobacz >>>]. Ja tego dnia na Dewajtis byłem nieco później – ok. 19. Sytuacja wyglądała podobnie.)
Wiele razy słyszałem jak warszawskiej Starówce, zarzuca się, że jest tylko makietą tej historycznej, przedwojennej, że w Warszawie nie przetrwało prawie nic, a odbudowane po wojnie budynki nijak się mają do tych przedwojennych, że Warszawa jest szara i brzydka. Można się z takimi zarzutami zgadzać lub nie, ale na pewno trzeba się zgodzić z jednym. Na Bielanach przetrwał jeden z zabytków najwyższej klasy a jest nim Las Bielański, który pamięta nie tylko II Wojnę Światową, którą przeżył nie bez uszczerbku. Do dzisiaj wiele drzew nosi rany po kulach wojennych. Ten Las pamięta znacznie więcej i długo by wymieniać. Przetrwał od czasów czternastowiecznej puszczy mazowieckiej, której jest niewielką częścią, aż do dzisiaj w formie prawie niezmienionej, rosną tu 400-letnie dęby, których niestety stale ubywa. Rosną także rośliny, które w Warszawie występują już tylko tu.
Nie wolno nam zniszczyć Lasu Bielańskiego. Nie mamy do tego absolutnie żadnego prawa.