Odśnieżanie mechaniczne, ręczne i magia liczb
Zaledwie kilka dni temu jeden z naszych sympatyków przysłał nam dwa krótkie filmy [zobacz >>>], pokazujące różnicę pomiędzy odśnieżaniem ręcznym i mechanicznym. Tamten artykuł pokazuje jak dalece wydajniejsze jest odśnieżanie mechaniczne od ręcznego. No właśnie, jak dalece?
O odśnieżaniu ręcznym
Jakiś czas temu w portalu TVN Warszawa znalazłem artykuł:
www.tvnwarszawa.pl/pogoda,news,prezydent-o-sniezycy-sluzby-spisaly-sie-swietnie,13207.html
mówiący, że w Warszawie przy odśnieżaniu ręcznym chodników dla ZOM pracuje 2000 ludzi. Dwa tysiące. I mówi to nie byle kto, ale sama Pani Prezydent. Wydawać by się mogło, że dwa tysiące osób to cała armia. Postanowiłem zajrzeć na stronę ZOM, by dowiedzieć się, czy tak jest w rzeczywistości. Niestety nie dowiedziałem się, takich danych tam nie ma.
Ale wizyta na stronie ZOM:
www.zom.waw.pl/reczne_zimowe.htm
nie była kompletnie zmarnowanym czasem. Doczytałem tam, że ci ludzie mają do uprzątnięcia ze śniegu 1.775.436 m2 powierzchni chodników. Co to oznacza? Ano ni mniej, ni więcej, tylko tyle, że każdy z tych ludzi musi po każdych opadach śniegu ręcznie odśnieżyć 888 m2 chodnika. Każdy z nich musi ręcznie przekopać pas o szerokości metra na długości podobnej do odległości pomiędzy stacjami metra Plac Wilsona i Marymont.
Nie wiem jak Wam – drodzy czytelnicy – idzie machanie łopatą śniegową, ale ja niedawno przez dobre pół godziny odśnieżałem jakieś 20, może 30 m2. Zakładając, że nigdy bym się nie zmęczył, cały czas utrzymywał jednakową prędkość kopania i nie potrzebował spać, jeść, ani odpocząć (nawet przez minutę), 888 m2 odśnieżyłbym w… około 15 godzin. Choć prawdą jest też to, że nie jestem specem od machania łopatą.
Przy okazji widać fajną manipulację (lub, jak kto woli: niedopowiedzenie), typowy chwyt rzeczników prasowych różnych instytucji. Hej, zobaczcie, do odśnieżania jest prawdziwa armia ludzi. No cóż, magia wielkich liczb blednie, gdy się sprawdzi, jak duże zadanie ma do wykonania ta armia.
O odśnieżaniu mechanicznym
Od razu sobie pomyślałem, że te liczby warto z czymś porównać. Ciekawe ile ludzi zajmuje się jezdniami – których powierzchnia jest wielokrotnie większa niż chodników. Na stronie ZOM czekała na mnie odpowiedź: 308 pługów i 166 solarek, a w każdym kierowca. Tam też znalazłem informację, że odśnieżają one 1300 km ulic.
Można spokojnie założyć, że typowa ulica, którą odśnieża ZOM ma 4 pasy ruchu (po dwa w każdą stronę). ZOM odśnieża tylko główne ulice i arterie miasta, a te do wąskich z reguły nie należą, mają zwykle po 6-8 pasów ruchu (po 3-4 pasy w każdą stronę). Oczywiście ZOM odśnieża też ulice wąskie, 6-7 metrowe, chociażby w Wesołej, czy Ursusie. Ale średnia pewnie nie będzie daleka od 4 pasów ruchu (czyli 14 m szerokości), zwłaszcza, że i wąskie ulice w obrębie skrzyżowań zwykle mają więcej pasów.
Pobawmy się więc w szacowanie i spróbujmy wyliczyć powierzchnie ulic, która jest odśnieżana. 1300 km razy nasze średnie 14 m szerokości daje… 18.200.000 m2 powierzchni ulic do odśnieżenia. Ponad 10x więcej powierzchni na jedynie 308 pługów i 166 solarek. Przy czym liczby pługów nie dodaje się do liczby solarek, bo liczba 166 solarek to de facto nie inne pojazdy, a część pługów doposażona w urządzenia do posypywania dróg. Zatem mamy 6x mniej ludzi (i pojazdów w których siedzą) do 10x większej powierzchni. W dodatku ta mniejsza liczba ludzi odśnieża drogi w kilka lub kilkanaście godzin, a nie długie dni.
Podsumowanie
Jeżeli założymy, że w 10 dni wymachujący szpadlami robotnicy zdołają odśnieżyć każdy fragment chodnika (co nie jest prawdą, wciąż można znaleźć na niektórych chodnikach dziewiczy śnieg z pierwszych opadów sprzed kilku tygodni), to i tak otrzymamy aż 600 razy większą wydajność odśnieżania mechanicznego od ręcznego.
Jeżeli więc ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości odnośnie tego, dlaczego nasze chodniki są wciąż pod zwałami śniegu w 10 dni po tym jak sypał śnieg i w 9,5 dnia po tym jak odśnieżono i posypano wszystkie ulice, to ma już odpowiedź. 600 razy mniejsza wydajność pracy. 600 razy większe koszty. Za to słono płaci każdy z nas!
Tymczasem ja wciąż czekam (już dziesiąty miesiąc), by dowiedzieć się, co odpowie miasto na moje pismo [zobacz >>>] w sprawie m.in. szerszego stosowania urządzeń zmechanizowanych do odśnieżania chodników i dróg rowerowych.