Opinia nt. Obszaru Ograniczonego Użytkowania dla lotniska, ale nie tylko…
Opinia nt. Obszaru Ograniczonego Użytkowania dla lotniska, ale nie tylko…
Jak mają być wyznaczane OOU
Ministerstwo Środowiska (dalej MŚ) stoi na stanowisku, że ponieważ WIOŚ nie jest w stanie kontrolować poziomu dzienno-wieczorno-nocnego uśrednianego na cały rok (nawet nie wiadomo czy na rok kalendarzowy od 1 stycznia do 31 grudnia, czy na rok wstecz od daty wykonania pomiarów…), tylko jest w stanie wykonać pomiary jednodniowe, to obszary ograniczonego użytkowania (dalej OOU) powinny być wyznaczane dla emisji „jednodobowych” – i w domyśle – dla sytuacji najniekorzystniejszej.
O ile w przypadku dróg czy linii kolejowych (o w miarę ustalonym ruchu) nie ma to większego znaczenia, to dla lotniska – eksploatowanego w zależności od kierunków wiatru – ma znaczenie kolosalne – czym innym jest uśrednienie roczne całego ruchu, a czym innym uwzględnienie sytuacji potencjalnie najniekorzystniejszej na każdym z kierunków ruchu i wyznaczenie OOU po obwiedni tych sytuacji.
Oczywiście, w ten sposób uzyskuje się OLBRZYMI obszar ograniczonego użytkowania – gdzie POTENCJALNIE (w najgorszym z możliwych przypadków…) mogłoby wystąpić przekroczenie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku. Rzecz logiczna (co prawda, chyba nie dla wszystkich…), że jeśli z jednej strony lotniska (dajmy na to po stronie północnej…) wystąpi taka „katastrofalna” sytuacja najniekorzystniejsza, to tym samym po drugiej stronie (w tym przykładzie – po stronie południowej…) wystąpi niespotykanie komfortowa sytuacja akustyczna!
Albo na odwrót…
I ciekawe na którą z tych sytuacji trafi WIOŚ…
A co po ich wyznaczeniu?
Nie to, żebym coś sugerował – ale przy wykonywaniu REALNYCH pomiarów – nie trafi na żadną z tych sytuacji… tym bardziej, że będzie mógł robić pomiary tylko POZA terenem OOU! (wewnątrz obszaru OOU poziomy dopuszczalne już NIE OBOWIĄZUJĄ!).
Zatem zgodnie z interpretacją MŚ, dążącego do jak największego obszaru OOU, możemy wnioskować, że ponieważ „nie ma poziomów dopuszczalnych”, tym samym „nie ma przekroczeń” tychże poziomów, czyli „jak nie ma przekroczeń”, to „wszelkie problemy zdrowotne ludzi” sobie tak po prostu same znikną (zwłaszcza te wynikające z zakłóceń snu w ciągu jednej nocy w roku…)…
Ja taki „obszar ograniczonego użytkowania” nazywam słowem bardziej adekwatnym: „GETTO”…(akustyczne).
No bo przecież zgodnie z przepisami prawa ochrony środowiska – wewnątrz OOU – nikt już nie będzie kontrolował stanu środowiska pod względem hałasu, bo w OOU nie będzie obowiązujących norm, do których można by odnieść wyniki pomiarów…
Wizja długookresowa
A to, że ustanowienie OOU jest jednak elementem polityki długookresowej (i to poza wymaganiem dyrektywy, ale nie – wg MŚ chyba tylko dyrektywa UE określa politykę długookresową – nawet w Polsce polskie władze już w tym zakresie nie są kompetentne…) – pozostaje poza możliwościami percepcyjnymi pracowników ministerstwa (ze szczególnym wskazaniem na departament prawny!).
Prawo Ochrony Środowiska (dalej POŚ) w Art.112a pkt 1) wyraźnie określa, jakie wskaźniki mają zastosowanie do prowadzenia długookresowej polityki w zakresie ochrony środowiska przed hałasem, w szczególności do sporządzania map akustycznych – wg mnie określenie „w szczególności” nie oznacza w języku polskim tego samego, co określenie „wyłącznie”. Zatem OOU powinno być określane na podstawie wskaźników długookresowych LDWN oraz LN.
W końcu w podobnym celu wykonuje się mapy akustyczne.
A dla lotniska – wg obecnie „obowiązujących” interpretacji MŚ – mapa akustyczna to jedno (wykonana na podstawie obliczeń), a OOU (też przedstawione na mapie…) to już zupełnie coś innego (i też wykonane na podstawie obliczeń).
Swoją drogą, zastanawia mnie fakt, jak to jest, że ci sami urzędnicy z MŚ opracowywali ustawę (którą potem uchwalił Sejm RP), zapisując coś w języku polskim (jakby się wydawało…), a potem wydają „interpretacje” tychże przepisów – we własnym rozumieniu (albo nie-rozumieniu) zapisanych zdań, stanowiących, bądź co bądź, prawo w Polsce (nie poruszam tu kwestii, że w samej ustawie są duże „nieścisłości” w sprawach dot. akustyki – ale to już inny temat…).
Ale to nie koniec bajki…
Ustanawiając OOU, podmiot ustanawiający obszar (dla lotniska: sejmik województwa) ma obowiązek określić sposób jego zagospodarowania – wg Art.135 ust.3a POŚ – oprócz granic tego obszaru, również „ograniczenia w zakresie przeznaczenia terenów, wymagania techniczne dotyczące budynków oraz sposób korzystania z terenów”. Tak być powinno – i do tego momentu jest OK.
A jak to wygląda w praktyce?
Otóż sposobem zagospodarowania zajmuje się Wydział Ochrony Środowiska (obecnie u Marszałka Województwa) i… tak jak było w dotychczasowym OOU dla lotniska (obowiązującym lub nie-obowiazującym – w zależności od tego, który wyrok NSA weźmiemy do ręki…) – proponuje… NA NOWO wprowadzić wewnątrz OOU wymagania POŚ – czyli w zakresie oddziaływania hałasu o poziomie (już tutaj uśrednionym – tzw. „miarodajnym” wg norm budowlanych) powyżej 55 dB w porze nocnej – zakaz zabudowy mieszkaniowej, a dla terenów o poziomie miarodajnym powyżej 50 dB w porze nocnej – zakaz budowy szkół, przedszkoli i szpitali.
Można, oczywiście, tak zrobić, czemu nie, nazywa się to „aktem prawa miejscowego” i po uchwaleniu będzie jak najbardziej legalnie obowiązującym prawem. Ale ze wszelkimi tego konsekwencjami – zakazem budowy takich lub innych obiektów.
Co z tego wynika?
Reasumując, mamy:
• duży (nawet bardzo duży) obszar OOU – wewnątrz którego nie obowiązują ŻADNE dopuszczalne poziomy hałasu w środowisku… – wyznaczony na podstawie wskaźników „jednodniowych”,
• wewnątrz takiego OOU wyznaczamy dodatkowe strefy ZAKAZU budowy, opierające się na… dopuszczalnych poziomach wg POŚ, ale wyznaczone na podstawie wskaźników „uśrednionych” (poziomy miarodajne) wg… normy budowlanej! (Uśrednienie z trzech najniekorzystniejszych miesięcy w perspektywie 5 lat – czyli akurat na przyszłość.)
Jest tu w ten sposób przywołana pośrednio Polska Norma PN-B-02151-3 (styczeń 1999) – obowiązująca – jak najbardziej – na podstawie rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. Nr 75/2002, poz. 690, zm. Dz.U. Nr 56/2009, poz.461, z późn.zm.).
I właśnie ta sama norma pozwala budować – bo określa wymagane izolacyjności ścian z oknami dla różnych poziomów hałasu miarodajnego na zewnątrz budynku:
• domy mieszkalne – przy poziomie miarodajnym w nocy do 65 dB – stawia wymaganie w zakresie izolacyjności akustycznej ściany zewnętrznej z oknami na poziomie nie mniej niż 38 dB,
• szpitale i przedszkola – przy poziomie miarodajnym w nocy do 60 dB – stawia wymaganie w zakresie izolacyjności akustycznej ściany zewnętrznej z oknami na nie mniej niż 38 dB,
• szkoły – przy poziomie miarodajnym w dzień do 70 dB – stawia wymaganie w zakresie izolacyjności akustycznej ściany zewnętrznej z oknami na nie mniej niż 33 dB.
Uzyskanie izolacyjności akustycznej ściany z oknami na poziomie 38 dB nie stanowi żadnego wyzwania technicznego.
Oczywiście, trzeba zapewnić prawidłową wentylację pomieszczeń, ale to też nie jest problem techniczny. I oczywiście, ta wentylacja i klimatyzacja też nie powinna hałasować – ani do wewnątrz, ani – za dużo – na zewnątrz.
Tyle mówi wymieniona norma dla sytuacji typowych.
Ale przecież można zabezpieczyć budynki znacznie lepiej niż 38 dB – to będzie droższe, ale nadal technicznie możliwe i wykonalne.
A poza izolacyjnością ścian?
Poniższe dywagacje są już mniej precyzyjne – nie jestem prawnikiem – więc proszę podejść do tego z pewnym dystansem – na pewno nie uwzględniłem w tych rozważaniach wszelkich aspektów (zwłaszcza prawnych), słusznych interesów stron, itp. A zatem:
Osobną sprawą jest kwestia ewentualnych odszkodowań lub wykupu nieruchomości w razie ograniczenia sposobu korzystania ze środowiska – tu POŚ w Art.136 ust.1 przekazuje właściwość w sprawach spornych sądom powszechnym – sprawy będą tak różnorodne, że absolutnie nie mogą podlegać regulacjom administracyjnym.
Ust.2 tego samego artykułu określa odpowiedzialnego jako tego, którego działalność spowodowała wprowadzenie ograniczeń związanych z OOU – rzecz oczywista i logiczna.
Szkodą również nazwano poniesione koszty w celu wypełnienia przez istniejące budynki wymagań technicznych określonych na obszarze OOU (ust. 3 tego samego artykułu).
Analizując wszystkie powyższe czynniki mamy:
„Bankructwo” lotniska
• w zależności od tego, jakie „ograniczenia” zostaną wpisane do uchwały tworzącej OOU mamy możliwość „zbankrutowania” lotniska…
Wystarczy, że w całym (tym „olbrzymim”) OOU postawi się wymaganie dla zarządców nieruchomości do zapewnienia wymaganej izolacyjności akustycznej ścian – i chociaż Polska Norma i tak obowiązuje, i hałas lotniczy niekoniecznie będzie powodował przekroczenia, to sam fakt określenia takich wymagań (patrz ust.3 Art.136 POŚ) będzie szkodą, którą refundować będzie lotnisko (bo obszar zostanie ustanowiony ze względu na lotnisko) – i zwracam uwagę na zapis prawny: „poniesione koszty”, nie „koszty przewidziane do poniesienia”.
Może nikt takich zapisów nie wprowadzi…
Dochodzenia akustyczne
• jeśli żadne istotne ograniczenia nie zostaną zapisane, to udowodnienie, że sam fakt „usunięcia” (czyli: niespełniania) norm środowiskowych w zakresie poziomu hałasu, powoduje jakieś uciążliwości czy dolegliwości, czy też „ograniczenie sposobu korzystania ze środowiska” będzie dla prawników zadaniem trudnym – bo wykonanie badań hałasu w środowisku i wykazanie, że to właśnie hałas lotniczy jest odpowiedzialny za te uciążliwości, będzie bardzo trudne (zarobią akustycy, tacy jak ja, na zupełnie bezsensownych pomiarach…) – tym bardziej, że z uwagi na BRAK w obszarze OOU norm środowiskowych, trzeba będzie wykonywać badania w pomieszczeniach według norm budowlanych – i tu mała niespodzianka: przy drzwiach i oknach zamkniętych!
Paraliż inwestycyjny
• wprowadzenie ograniczeń budowlanych w jakichś „podobszarach” – potencjalnie obarczy lotnisko finansowo (choć w polskich sądach to potrwa…), ale przede wszystkim – sparaliżuje proces inwestycyjny na terenach wokół lotniska – a na tym straci całe miasto – nie tylko kasa miejska, ale również ludzie – i to nie tylko ci, co są właścicielami terenów lub zamierzają inwestować – również ci, którzy będą mieli daleko do szkoły czy szpitala, albo nie zamieszkają w rejonie atrakcyjnym komunikacyjnie…
Jedynie ewidentnie narażone na nadmierny hałas posesje mają szanse na wykup – i jest to jak najbardziej wskazane – ze względu na zdrowie ludzi tam mieszkających.
Bo już ubieganie się o odszkodowanie „za utratę wartości terenu” – zamiast o wykup – może być odebrane jako nieszanowanie własnego zdrowia i żadną stratę, bo w zależności od tego jak zostaną określone zakazy zabudowy – może się zdarzyć tak, że dana działka będzie dla kogoś bardzo atrakcyjna inwestycyjnie i nie udowodni się utraty wartości terenu.
Kontrowersje wokół OOU
Temat „obszarów ograniczonego użytkowania” jest kontrowersyjny – choćby ze względu na samą jego nazwę, która wprowadza zamieszanie na samym wstępie – bo dopóki nie są uchwalone faktycznie jakieś ograniczenia – i to obecnie przez władze samorządowe, czyli te, które powinny być zainteresowane kształtowaniem polityki przestrzennej na zarządzanym przez siebie terenie – to poza faktem, że w obszarze ZNIKAJĄ dopuszczalne poziomy hałasu w środowisku – nic na pewno nie jest przesądzone.
A można zrobić wiele i to nawet całkiem sensownie – pod warunkiem poświęcenia chwili na zastanowienie się nad różnymi aspektami tego zagadnienia – ochrony przed hałasem, możliwości technicznych w budownictwie, oczekiwaniami mieszkańców z jednej strony, oczekiwaniami inwestorów z drugiej strony, a polityką przestrzenną miasta z trzeciej – biorąc też pod uwagę cel istnienia lotniska i wszelkie możliwości lub ich brak do zmiany tego stanu.