Obchodem po Oslo
W październiku 2016 roku miała miejsce wizyta studyjna organizacji strażniczych w Norwegii. Wyjazd odbył się w ramach programu „Obywatele dla demokracji” prowadzonemu przez Fundację im. Stefana Batorego finansowanego z funduszy norweskich. Zielone Mazowsze uczestniczyło w programie przez realizację projektów „Miasta dla ludzi” [zobacz >>>] oraz „Razem bez barier” [zobacz >>>]. Zgłosiliśmy także chęć uczestnictwa w wizycie studyjnej. Chcieliśmy między innymi poznać stosowane w Norwegiirozwiązania transportowe, ekologiczne i partycypacji społecznej.
Miałem przyjemność uczestniczyć w wyjeździe. Poniżej przegląd tego, co podpatrzyłem w Oslo.
Zielona, otwarta przestrzeń publiczna
Norwegia różni się od Polski brakiem rozwiniętej sieci ogródków działkowych. Mieszkańcy Oslo mają jednak potrzebę bliskiego kontaktu z przyrodą. W ostatnich latach dynamicznie rozwijają się ogródki społeczne. W dzielnicy Sagene, dzięki przychylnej postawie lokalnych władz, powstało ich prawie sto. Czy w Polsce jest to możliwe? Wydaje się, że uwagę należy skierować w pierwszej kolejności na większą otwartość istniejących ogrodów działkowych. Pozwoli to podnieść świadomość społeczną potrzeby ich zachowania jako terenów zieleni w miastach.
Ogrody sąsiedzkie mogą być bardzo małe. Np. pięć skrzyń obok kościoła i toru do gry w bule. Warto zauważyć, że teren kościelny nie jest w żaden sposób ogrodzony, można na nim pić piwo w środku dnia i świat się jeszcze nie zawalił.
Typowe norweskie blokowisko i typowa norweska szkoła. Bez płotu dookoła, o co w Polsce trudno.
Podobnie wyglądają place zabaw. Też nie mają ogrodzeń, co jest standardem u nas. Wygląd otoczenia wynika z fundamentalnej reguły. W Norwegii dziecku na podwórku nic nie grozi. W Polsce samochody wjadą wszędzie, gdzie nie postawi się płotu.
Ciągi komunikacyjne
Od szczegółu…
Kanciasty kształt progów spowalniających w Polsce często sprawia wrażenie, jakby miały one służyć do wyrzucania samochodów w powietrze. W Norwegii są dużo łagodniejsze, a przez to cichsze, a mimo to nadal spełniają swoją rolę znakomicie. (Staramy się o upowszechnienie optymalnego przekroju [zobacz >>>] w Warszawie [zobacz >>>].) Na zdjęciu warto zwrócić także uwagę na drzewa posadzone między pasami ruchu, metr od krawężników. Sytuacja trudno do wyobrażenia u nas.
W centrum Oslo wiele ulic ma zakończenia ślepe dla samochodów. Nie przeszkadza to jednak przejazdowi rowerów. O identyczne rozwiązanie zabiegamy dla Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie,a ostatnio udało się takowe wdrożyć m.in. na Bielanach [zobacz >>>].
Czy z jezdni można wydzielić kawałek łąki kwietnej? W Polsce to rozwiązanie wciąż niemal niespotykane. Na stromych ulicach dzielnicy Valerenga to nic nadzwyczajnego.
Norwegia to kraj, z największym udziałem samochodów elektrycznych w ruchu drogowym (jak też jeden z największych producentów energii odnawialnej – przede wszystkim wodnej – na świecie). Wydzielone parkingi dla samochodów elektrycznych zaczynają być standardem. Pojawiają się jednak głosy, że zbyt duże korzyści przyznawane za zakup i korzystanie z samochodu elektrycznego przyczyniają się do wzrostu natężenia i udziału ruchu samochodowego.
…do ogółu
Konieczne jest więc m.in. racjonalne planowanie przestrzeni. Plac przed głównym dworcem kolejowym w Oslo to najbardziej ruchliwe miejsce w całej Norwegii. Są tam szerokie chodniki, osobne przystanki tramwajowe i autobusowe i nie ma samochodów. Miejsce żyje ludźmi. Warto zauważyć łagodną geometrię wejść na przystanki, przyjazną dla osób z niepełnosprawnością ruchową. Szkoda tylko, że brak jakiejkolwiek zieleni.
Tuż obok dworca trwa przywracanie miastu terenów poportowych. Z wody wyrasta znana na świecie bryła opery. Za nią powstaje osiedle mieszkaniowe z nową siedzibą Muzeum Muncha. Między operą i dworcem kolejowym trwa właśnie budowa biblioteki. Obok biblioteki powstała nowa główna ulica, po której w tym roku ruszą tramwaje, oraz rząd biurowców i hoteli. Te graniczą już z terenem dworca kolejowego. Nowoczesne budownictwo zawiera mieszankę sposobów użytkowania. Są mieszkania, miejsca pracy, usługi lokalne i o znaczeniu międzynarodowym, transport lokalny i krajowy, a także dostęp do natury.
Przyjrzyjmy się bliżej przekrojowi nowej głównej ulicy. Po środku znajduje się zielone torowisko tramwajowe, ograniczone z dwóch stron gęstymi żywopłotami i szpalerem drzew. Następnie są pojedyncze pasy jezdni (miejscami poszerzane o pas dla autobusów) z ograniczeniem prędkości do 40 km na godzinę i pasy rowerowe na jezdni. Za nimi szerokie chodniki. Wzór do naśladowania.
Z kolei ulica Torggata w centrum Oslo kilka lat temu została wyłączona z ruchu samochodowego. Jezdnia została zwężona z 7 do 4 metrów. Pojawiły się szersze chodniki z ławkami i drzewami. Na wlotach stanęły słupki i obecnie ulica służy wyłącznie do ruchu rowerowego. Tą drogą najlepiej wjechać do centrum miasta od północy, więc prowadzi tędy jeden z krajowych szlaków rowerowych. Informuje o tym gustowna brązowa tabliczka pod niebieskim znakiem drogi dla rowerów.
Przestrzenie przyjazne poruszaniu się pieszo
Między ratuszem a przystanią promową, centrum noblowskim i dzielnicą biznesową znajduje się deptak. Środkiem deptaku jeżdżą tramwaje.
Główną dzielnicą biznesową Oslo jest Aker Brygge. Została ona zbudowana w latach 80-tych XX wieku tuż obok ratusza i przystani promowej. Na całym jej obszarze obowiązuje pierwszeństwo ruchu pieszego, bo samochodami można dojechać w pierwszej kolejności na parking podziemny. Obok przystani promowej znajduje się uczęszczany deptak. Obok niego, na parterze biurowców zajętych przez banki i podobne duże firmy, znajdują się liczne restauracje. Deptak jest strefą pieszą, gdzie transport towarów dopuszczony jest w godzinach od 7 do 11 rano. W pozostałych godzinach wjazd blokują chowane słupki. Znak drogowy strefy pieszej obowiązuje w wielu krajach Europy, ale nie w Polsce.
Środek dzielnicy biznesowej Aker Brygge. Biurowce, restauracje, mieszkania, drzewa, gustowne donice, wodospad i żadnych niebezpiecznych samochodów. Latem również to miejsce jest pełne ludzi, co można zobaczyć w książce Jana Gehla „Miasta dla ludzi”.
Trzydniowa wizyta w Norwegii uświadomiła mi, że od bardzo dobrych rozwiązań urbanistycznych dzieli nas zaledwie kilkaset kilometrów.