W mazowieckim likwidowane są dochodowe pociągi
Zostawcie nasz pociąg
Parę minut po 16, w porze powrotów z pracy, na Dworcu Gdańskim pojawiła się ekipa Zielonego Mazowsza z megafonem i transparentem „Zostawcie nasz pociąg”.
Pasażerowie udający się na peron zatrzymywali się i z niedowierzaniem wysłuchiwali informacji o zmianach w rozkładzie wchodzących w życie 12 grudnia i do ostatniej chwili trzymanych w tajemnicy przez kolejarzy.
Jeden z likwidowanych pociągów – RegioPlus do Legionowa. Wypełnienie na poziomie ok. 100 osób zapewnia pokrycie kosztów uruchomienia pociągu. Ponieważ większość wydatków na kolei stanowią koszty stałe, likwidowanie takich pociągów stanowi samobójstwo dla przedsiębiorstwa.
Staszek Biega z Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei wyjaśnia, że już za 10 dni oferta przewozowa kolei w aglomeracji stołecznej będzie gorsza niż na lokalnych liniach w województwie opolskim.
Na 10 minut przed przyjazdem następnego pociągu – przyśpieszonego do Ciechanowa, również likwidowanego – peron jest już pełny. O 16:36 na peronie czeka 240 osób. Po doliczeniu tych, które wsiadły do pociągu wcześniej, oraz tych przychodzących na peron w ostatniej chwili, w pociągu znajdzie się ok. 400 pasażerów. Kolejni wsiądą na przystanku Warszawa ZOO.
Dla podróżnych na peronie mamy dobrą wiadomość – wprawdzie ich pociąg o 16:41 zostanie zlikwidowany, podobnie jak 10 innych na tej linii, ale za to PKP uruchomi nowe połączenie Mławy z Ciechanowem. Odjazd 02:59, przyjazd 03:31. Nie wątpimy, że będą z niego korzystać setki pasażerów.
Według fachowców z PKP i Urzędu Marszałkowskiego ten pociąg jeździ pusty.
Struzik limuzyną, a koleje giną
Aż siedem osób z władz samorządu województwa mazowieckiego dowozi z domu do pracy, a potem z pracy do domu szofer służbowym autem. Na koszt podatników.
Najwięcej kosztuje codzienne dowożenie do pracy marszałka Adama Struzika (PSL) i wicemarszałka Bogusława Kowalskiego (LPR), którzy są spoza Warszawy. Pierwszy dojeżdża z Płocka (110 km w jedną stronę, ok. 100.000 zł rocznie), drugi z Teresina (prawie 50 km, 50.000 zł rocznie). Każdy z nich ma na swoje usługi dwóch kierowców służbowych, bo jeden szofer by nie wyrobił razem z tym dowożeniem do pracy.
„Czy marszałek po pracy powinien wziąć teczkę i wsiąść do pociągu? Moim zdaniem nie. Podwożenie do pracy jest najzupełniej normalne i powszechne w administracji publicznej” – uważa Bogusław Kowalski (PAP/Rzeczpospolita 2004.05.11).
Panowie Struzik i Kowalski odpowiadają za organizowanie regionalnej komunikacji kolejowej.
Uwagi co do ich pracy można przesyłać na adres:
Zarząd Województwa Mazowieckiego
ul. B. Brechta 3, 03-472 Warszawa
fax (22) 597-92-90
email: a.struzik@mazovia.pl, b.kowalski@mazovia.pl
Likwidować marszałków – nie pociągi
(relacja Centrum Zrównoważonego Transportu)
Ok. 400 osób pod wodzą Społecznego Rzecznika Niezmotoryzowanych demonstrowało 3 grudnia na Dworcu Gdańskim swoje niezadowolenie z nowego rozkładu jazdy na Mazowszu. Demonstranci żądali – zgodnie z hasłem na transparencie „Zostawcie nasz pociąg” – pozostawienia w rozkładzie jazdy planowanych do likwidacji pociągów regionalnych. Ubędzie ich na Mazowszu 149, mimo zapewnień marszałków województwa o dobrym klimacie wokół tworzenia spółki Koleje Mazowieckie. Mimo licznych napomnień kierowanych do Zarządu Województwa przez Centrum Zrównowazonego Transportu, brnięto w komitywę z PKP. Czar prysł i brak pochylenia się marszałków nad ofertą nowej spółki przed datą zmiany rozkładu jazdy (12 grudnia) odbił się dużą czkawką.
Ostatnia deska ratunku Urzędu Marszałkowskiego to wprowadzane naprędce autobusy zastepcze w miejsce likwidowanych kursów. Spółka „Koleje Mazowieckie” rozpoczyna swoją działalność od dowożenia do Warszawy ludzi z miejscowości położonych wzdłuż głównych linii kolejowych – takich jak Wołomin czy Sochaczew – grzęznącymi w coraz większych korkach autobusami.
100 oburzonych pasażerów odjechało o godzinie 16:31 planowanym do likwidacji pociągiem RegioPlus do Legionowa, a 300 osób o 16:41 likwidowanym kursem przyśpieszonym do Ciechanowa.