Krwią pisane wodolejstwo
ILK2d-5003-119/08
Warszawa, dnia 06 stycznia 2009r.
Do „Zielone Mazowsze”
W odpowiedzi na pismo Nr ZM-08-0466-02 [zobacz >>>] z dnia 21 listopada 2008r
wnioskujące budowę na terenie Warszawy 30 nowych jednopoziomowych przejść dla pieszych przez tory, PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. zdając sobie sprawę
z nałożonego na nią obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa osób w rejonie odbywającego się ruchu pociągów, informuje, że nie podziela Waszego stanowiska.
Kierowanie ruchu pieszego na przejścia przez tory, szczególnie tam gdzie w pobliżu funkcjonują skrzyżowania dwupoziomowe (wiadukty, kładki) jest nieodpowiedzialne.
Każde skrzyżowanie jednopoziomowe w poziomie szyn tj. przejście dla pieszych czy przejazd kolejowy jest miejscem szczególnym narażonym na wypadki. Dla ich wyeliminowania budowane są bezkolizyjne skrzyżowania – wiadukty, kładki i przejścia dla pieszych pod liniami kolejowymi.
Każde jednopoziomowe skrzyżowanie z linią kolejową musi spełniać warunki techniczne zawarte w obowiązujących aktach prawnych, tj. w:
- Rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 26 lutego 1996 roku w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać skrzyżowania linii kolejowych z drogami publicznymi i ich usytuowanie ( Dz. Ustaw Nr 33, poz. 144 z 1996 roku z późniejszymi zmianami),
- Rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 10 września 1998 roku w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budowie kolejowe i ich usytuowanie (Dz. Ustaw Nr 151, poz. 987 z 1998 rokuj,
- Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 roku w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczenia na drogach ( Dz. U. 220 poz. 2181 z 2003 roku).
W związku z tym budowa przejścia dla pieszych np. w miejscu, gdzie nie ma dostatecznych warunków widoczności może spowodować koszty sięgające nawet 1 mln zł – konieczna zabudowa urządzeń samoczynnej sygnalizacji przejazdowej i telewizji użytkowej. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. nie może przyjąć na siebie takich
zobowiązań – zgodnie z Ustawą z dnia 21 marca 1985 roku o drogach publicznych (Dz. U. z 2007r Nr 19, poz. 115 z późniejszymi zmianami) samodzielnie utrzymuje
ponad 16 tys. szt. jednopoziomowych skrzyżowań linii kolejowych z drogami i ciągami pieszych. Jest to bardzo trudne, gdyż wciąż zwiększająca się ilość pojazdów drogowych powoduje degradację nawierzchni drogowych na przejazdach i wymusza podwyższanie kategorii przejazdów. Staramy się wywiązywać z nałożonego obowiązku zachowania bezpieczeństwa na tych obiektach, ale ograniczeni jesteśmy
wysokością posiadanych środków finansowych, pochodzących głównie z przychodów za udostępnianie linii kolejowych.
Mając na uwadze powyższe PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. informuje, że ze względów na pogorszenie bezpieczeństwa przechodniów i ruchu pociągów oraz braku środków finansowych, nie przewiduje budowę przejść dla pieszych przez tory kolejowe na terenie Warszawy. Poprawę funkcjonowania społeczności lokalnych, poprawę mobilności czy komfortu życia obywateli można osiągnąć tylko przez budowę bezpiecznych skrzyżowań dwupoziomowych. Takie działania należą do zadań własnych samorządów i to one powinny wpisywać w swoje programy budowę dwupoziomowych przejść pod/nad linią kolejową.
Józef Jeżewicz
Członek Zarządu
Opracowała:
Maria Regulska
tel. 022 47 32 041
Zachowano gramatykę oryginału, wytłuszczenia w piśmie pochodzą od redakcji. Skan pisma
wrzutnia.fz.eco.pl/kolejowe/pkpplk2zm_piesi_torowiska200901.pdf
Od redakcji
W naszym piśmie do PLK wskazaliśmy 30 konkretnych lokalizacji, w których odbywa się na dziko ruch pieszy przez tory. Są to miejsca różnego typu, w jednych piesi pojawiają się sporadycznie, w innych non stop, są w różnym wieku i chodzą w różnych celach. Miejsca te różnią się też z pewnością natężeniem ruchu pociągów i ich prędkością, topografią otoczenia i wieloma innymi cechami. Autorom pisma nie przeszkadza to jednak wrzucić wszystkich tych miejsc do jednego worka i hurtem zanegować wniosku, beż żadnego nawiązania do rzeczywistości. Zamiast odnieść się do konkretów, adresat przedstawia zupełnie wypaczone i nieprawdziwe założenia.
Kluczowym powodem chodzenia na dziko przez torowiska jest unikanie bardzo znaczącego nakładania drogi i brak alternatyw, co wyraźnie zostało powiedziane w naszym wystąpieniu. Co na to PLK? Omija problem pisząc, że w pobliżu funkcjonują skrzyżowania dwupoziomowe. Gdzie PLK widzi te skrzyżowania w pobliżu np. ul. Olbrachta czy styku ulic Bema i Prądzyńskiego? Chodzi o Strąkową i Kasprzaka – odległe o dobre 500 metrów?
Nie oczekiwaliśmy natychmiastowego podjęcia prac nad budową trzydziestu kładek czy tuneli. Tymczasem PLK najwyraźniej w taki sposób potraktowały sprawę, aby ją wyolbrzymić i łatwiej wymigać się od robienia czegokolwiek. Choćby od prostej kontroli wskazanych miejsc i przycięcia krzaków ograniczających widoczność. Tymczasem dwa miesiące po naszym wniosku na pograniczu Grochowa i Targówka dwie osoby poniosły śmierć przechodząc na dziko przez tory. Odmawiając podjęcia jakichkolwiek działań PLK biorą na siebie moralną odpowiedzialność za ten i kolejne wypadki.
Bardzo często w urzędowych pismach brak merytorycznych argumentów nadrabia się objętością — ,,laniem wody’’ i dygresjami niby na temat, a de facto zupełnie obok niego. Tu również – zalewa się nas listą aktów prawnych, ale nie ma ani słowa o tym, które warunki techniczne nie dałyby się spełnić w każdym ze wskazanych miejsc i z jakich powodów. Merytoryczne i poważne odniesienie się do naszych postulatów wymagałoby wstania zza biurka i wykonania pewnej pracy. A po co się przepracowywać, skoro można spławić petenta zagadując go, a temat odfajkować stawiając tablice z zakazem?
PLK moralizują nas, że kierowanie ruchu pieszego na przejścia przez tory jest nieodpowiedzialne.
Odpowiedzialne zaś jest czekanie z założonymi rękami na kolejne ofiary? Bo chyba nikt w PLK nie ma złudzeń, że takim sposobem da się im zapobiec…
Kolejny charakterystyczny ,,chwyt erystyczny’’ widoczny w piśmie PLK to próba przytłoczenia ogromem liczb (ponad 16 tys. szt. skrzyżowań, koszty sięgające nawet 1 mln zł, zwiększająca się ilość pojazdów itp.). Chodzi o to, aby nasze postulaty zmalały i straciły znaczenie na tle ileż poważniejszych, ogólnokrajowych problemów PLK. Powinniśmy zdać sobie sprawę, że progi PLK są dla nas za wysokie, a ich zadania — zbyt poważne, aby miały je porzucać dla takich błahostek.
Podczas spotkań w/s wiaduktu w ul. Andersa przedstawiciele PLK wtórowali projektantom z firmy BAKS, że ,,przepisy nie pozwalają’’ na wykonanie schodów na ten czy inny peron. Przepisy te po głębszym zbadaniu okazały się jednak nieadekwatne [zobacz >>>]. Wcześniej przy próbach kwestionowania tych opinii kolejarze tłumaczyli, że w ich branży przepisy są ,,krwią pisane’’, zapewne z przyzwyczajenia, że taka retoryka ucina dyskusję. W sprawie Andersa nie ucięła i powstaną schody węższe od wyczytanych między wierszami przez PLK i BAKS w ministerialnym rozporządzeniu [zobacz >>>]
[zobacz >>>].
Zastanawia więc, czy wielość aktów prawnych przytoczonych w powyższym piśmie nie pojawia się na podobnej zasadzie – aby wzbudzić respekt dla nich i ich znawców, co to wiedzą lepiej i mają interpretacyjny monopol. Zauważmy całkowity brak konkretnych zapisów. PKP na swoim podwórku mają rację i nie muszą się tłumaczyć.
Zupełnie jak spółka Metro Warszawskie, której ,,przepisy nie pozwalają’’ zintegrować przechowalni rowerów ze stacjami, ale zapytana o konkretne cytaty nie potrafi ich wskazać [zobacz >>>].
Do problemu dzikich przejść przez torowiska zapewne wrócimy, poczekamy jednak przedtem na odpowiedź pani prezydent Warszawy, która według KPA powinna nadejść już ponad miesiąc temu… Może Urząd m.st. Warszawy potraktuje sprawę poważniej niż PKP PLK i wesprze nasze starania na rzecz lepszego traktowania pieszych i poprawy ich bezpieczeństwa?
PS. Czekaliśmy daremnie, odpowiedź p. Hanny Gronkiewicz – Waltz trzeba było wymęczyć [zobacz >>>] po to tylko, by rozczarować się zupełnym brakiem zainteresowania pani prezydent przedstawionym problemem.