Poprawa dostępności bez elektroniki
BDiK dostępny nie tylko rowerem
W nawiązaniu do artykułu „Rowerem do urzędu” [zobacz >>>], należy dodać, że rampa, która pojawiła się w Biurze Drogownictwa i Komunikacji (z inicjatywy Sekcji Transportu Rowerowego) nie jest samotna — albowiem na wewnętrznym parkingu rowerowym dla pracowników i gości znajduje się drugi identyczny egzemplarz. W razie potrzeby można go umieścić na schodach równolegle do pierwszego, co umożliwi wjazd i wyjazd z Biura osobom na wózkach. Niestety, ze względu na duże pochylenie schodów osoba niepełnosprawna nie może samodzielnie wjechać i wyjechać, ale już z asystą średnio rozwiniętej fizycznie osoby towarzyszącej — jest to możliwe.
Inne proste ułatwienia dla wózkowiczów
Francja
Jesli mowa o prostych ułatwieniach dla osób niepełnosprawnych na wózkach — na stacji w Tuluzie zaobserwowałem urządzenia umożliwiające niepełnosprawnym dostanie się do pociągu i wydostanie się z niego. Urządzenie pierwsze to aluminiowy podest na kółkach skrętnych. Służy do obsługi pociągów podmiejskich — ma platformę zainstalowaną na stałej wysokości, poręcze po bokach, oraz dwie „zwodzone” rampy — wjazdową i zjazdową.
Urządzenie drugie jest nieco bardziej skomplikowane — na podwoziu w stylu wózka do palet, stosowanego w przemyśle, znajduje się podest z dwiema parami podjazdów oraz z ręczną wyciągarką, która umożliwia wywindowanie wózka stojącego na podeście na poziom podłogi pociągu. Ta machina (kojarząca mi się nieodparcie ze średniowiecznymi machinami oblężniczymi), służy do obsługi pociągów dalekobieżnych z niskiego peronu (dworzec w Tuluzie jest dosyć stary i dopiero ma być modyfikowany).
Norwegia
Urządzenie trzecie widziałem na norweskiej stacyjce Sandefjord-Torp (nieopodal oddalonego o prawie 150 km od Oslo lotniska pośrodku niczego).
Jest to rampa z kółkami i uchwytami jak w taczkach. Urządzenie parkuje w pozycji pionowej, w położeniu roboczym pochylnia jest kładziona i wysuwana teleskopowo.
Komentarz
Można zadawać sobie pytanie — dlaczego Francuzi ani zamożni Norwegowie nie zastosowali urządzeń o napędzie elektrycznym, hydraulicznym lub innym?
Odpowiedź jest prosta: chodzi o niezawodność. A odpowiedzialny projektant bierze pod uwagę tzw. maksymalną projektowaną awarię — czyli w tym wypadku konieczność ewakuacji osób niepełnosprawnych przy braku zasilania.
Zresztą wszyscy śledzący wątek o windach przy warszawskich przejściach nad- i podziemnych [zobacz >>>] wiedzą, o co chodzi.