Rzecznik Niezmotoryzowanych krytykuje podnoszenie prędkości i grozi prokuratorem
Krzysztof Rytel, społeczny rzecznik niezmotoryzowanych ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze, krytykuje pomysł prezydenta miasta o podniesieniu dopuszczalnej prędkości na kilkudziesięciu ulicach Warszawy. Porównaliśmy propozycje ratusza z listą najbardziej niebezpiecznych ulic w mieście z Raportu o stanie bezpieczeństwa ruchu drogowego w 2005 r. [zobacz >>>] W dużym stopniu obie listy pokrywają się
– informuje Rytel.
Ratusz planuje podniesienie dopuszczalnej prędkości:
– do 80 km/h m.in. na ul. Puławskiej (do ul. Wałbrzyskiej, w 2005 r. 1 zabity, 9 rannych), al. Jerozolimskich (do ul. Towarowej – 7 rannych), ul. Połczyńskiej (5 kolizji), ul. Płowieckiej (do ul. B. Czecha – 4 kolizje)
– do 70 km/h m.in. na:
ul. Sobieskiego (8 rannych), ul. Żwirki i Wigury (4 rannych), Grójeckiej (Banacha – Łopuszańska, 13 rannych), al. Krakowskiej (7 kolizji), ul. Łopuszańskiej (1 zabity, 11 rannych), ul. Hynka (14 kolizji), al. Sikorskiego (7 rannych), al. Witosa (7 rannych), ul. Okopowej (18 kolizji), ul. Gen. Maczka (7 rannych), al. Jana Pawła II (2 zabitych, 19 rannych), al. Niepodległości (1 zabity, 10 rannych), ul. Powstańców Śląskich (4 rannych), al. Stanów Zjednoczonych (3 rannych), ul. Ostrobramskiej (7 kolizji), ul. Grochowskiej (2 zabitych, 28 rannych)
– do 60 km/h m.in. na al. Solidarności (od Andersa do Jana Pawła II – 1 zabity, 7 rannych).
Tylko na kilku z tych ulic są wydzielone drogi dla rowerów.
Prędkość jest bardzo istotnym czynnikiem bezpieczeństwa ruchu. 50 km/h jest nie tylko optymalną prędkością, przy której przepustowość ulic jest najwyższa (przy wyższej przepustowość się zmniejsza z uwagi na większe odległości między pojazdami), ale także najbezpieczniejszą, gdyż przy wyższej prędkości ryzyko śmierci potrąconego pieszego dramatycznie rośnie. Kiedy we wrześniu 2000 r. wprowadzono w Warszawie ograniczenie do 50 km/h liczba ofiar śmiertelnych spadła ze 163 w roku 2000 do 125 w następnym. W kolejnych latach mieliśmy 141, 124, 142 i 116 zabitych w 2005r. Tak więc jest to sinusoida i na pewno nie można mówić o ustabilizowaniu sytuacji. Jeśli chodzi o liczbę wypadków i liczbę rannych to od 2000 r. obserwujemy systematyczny spadek, ale w 2005 r. nastąpił ponowny wzrost.
Tak więc obecny poziom bezpieczeństwa nie może być uznany za zadowalający i usprawiedliwiający podnoszenie prędkości. Kiedy porówna się go z danymi z innych miast, nie można go ocenić inaczej jak tragiczny. W Londynie (7,5 mln mieszkańców) w 2005 r. było 216 ofiar śmiertelnych, w Berlinie (3,3 mln) w 2004 r. – 70, a w Sztokholmie (0,8 mln) w 2003 r. – tylko 11 zabitych.
W Warszawie jest więc bardzo dużo do zrobienia w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego. Na 1000 mieszkańców mamy kilkakrotnie więcej ofiar wypadków niż w innych miastach europejskich. Nic dziwnego, tam całe strefy, obejmujące nieraz 80% ulic (oczywiście bez tych najważniejszych) objęte są strefami 30 km/h. Zakazom towarzyszą rozbudowane działania inżynieryjne – specjalne rozwiązania uspokajające ruch, np. wyniesione skrzyżowania, czy przejścia dla pieszych, oraz egzekucyjne, fotoradary, kamery. W żadnym mieście w Europie w centrum nie jeździ się z tak dużą prędkością, jak w Warszawie. Ograniczenie do 50 km/h obowiązuje we wszystkich krajach Unii (także w nocy!), a dopuszczalne prędkości podniesione zostały w ostatnich latach tylko w Mińsku Białoruskim, specjalnym dekretem Łukaszenki.
Społeczny Rzecznik Niezmotoryzowanych apeluje do prezydenta Marcinkiewicza, aby inspirował się jednak przykładami unijnymi: Chętnie usłyszałbym od prezydenta, jakie ulice zostaną objęte strefami ruchu uspokojonego i jak zostaną przebudowane. A także jakie środki zostaną podjęte dla wyegzekwowania obowiązujących ograniczeń prędkości. Czy będzie więcej fotoradarów? Są pewne ulice przystosowane do wyższych prędkości, gdzie 50 km/h byłoby nonsensem, ale na pewno nie są to ulice w centrum, takie jak Jana Pawła II, czy Niepodległości. Nie można dopuścić do podniesienia prędkości na takich ulicach. Jeżeli ktoś podejmie taką decyzję, będziemy informować prokuraturę o popełnieniu przestępstwa sprowadzenia zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym. Zawiadomienia będziemy ponawiać w konkretnych przypadkach zaistnienia wypadku na odcinku z podwyższoną prędkością
– uprzedza Rytel.