Kto pomoże w obronie Sokratesa Przy Agorze?
Od otwarcia I linii metra minęły 3 miesiące, znikła większość śladów po bielańskim mega–placu budowy, ale tuż za rogiem ulic Przy Agorze i Kasprowicza czas chyba się zatrzymał. Prowizorkę i liczne wady przystanku Sokratesa 02 od dawna widać gołym okiem.
Jeśli budowa została zakończona i odebrana, a wiele na to wskazuje, tolerowanie stanu niezgodnego z przepisami można zakwalifikować jako porzucenie obowiązków przez zarządcę drogi i przystanku.
Tak zachęcająco, estetycznie i wygodnie wita przystanek Sokratesa 02 od strony zachodniej. Na dalszym planie widzimy latarnię w odległości od jezdni naruszającej nawet skrajnię dla samochodów, obowiązującą dla tej kategorii drogi. Ponadto jej ustawienie nie spełnia elementarnych wymagań dla minimalnej szerokości przejścia dla pieszych (zarówno od strony autobusu, jak i pasa zieleni), nie umożliwia sprawnej i bezpiecznej wymiany pasażerów, nie mówiąc o poruszania się osób niepełnosprawnych.
Latarnia często wita wysiadających na wprost drzwi, jakby prosząc, by ją czule przytulić… I posmakować rdzy korodującego zbrojenia. A przy tym uniemożliwia wysunięcie rampy dla wózków lub wniesienie ich ręczne.
Jedyne ,,wejście” na przystanek to pas płyt chodnikowych wkopanych wprawdzie, ale bez krawężnika i bez zachowania ciągłości z chodnikiem równoległym do ulicy (strzałki wskazują wyrwę).
Przedept komunikacyjny w środkowej części przystanku.
Obszar oczekiwania i wymiany – opaska jezdni + dodane płyty. Zamiast podniesienia powierzchni zmniejszającego dystans do podłogi autobusu mamy zauważalne nachylenie… ku jezdni i krawężnik praktycznie zrównany z jej poziomem.
We wschodniej części przystanku płyt z demobilu (widać na nich żółte pasy – pozostałość z ich poprzedniej lokalizacji) starczyło też tylko na jeden rząd dorzucony do opaski jezdni. Jednak nie przepuszczono okazji, aby tak wąskie gardło jeszcze zwęzić umieszczając na nim kosz i skrzynię.
Zgodnie ze stołecznymi tradycjami uspokajania ruchu pieszych na chodnikach, gdzie – jak wiadomo – goniący autobusy i tramwaje nie znają umiaru w przekraczaniu wszelkich zdroworozsądkowych norm prędkości.
Wadliwe odwodnienie skutkuje dużymi kałużami, które podjeżdżający autobus rozbryzguje na przystanek.
Uciekając przed ochlapaniem trzeba przejść na nieutwardzony, niekiedy błotnisty pas ziemi.
Płyty tworzą korytko absorbujące wodę zamiast ją odprowadzać.
Naruszono tu szereg przepisów:
- Maksymalny uskok (w uzasadnionym przypadku) w chodniku może wynosić najwyżej 2 cm. W tej sytuacji nie ma uzasadnienia dla istnienia jakichkolwiek uskoków, szczególnie w postaci nieciągłości chodnika.
- Nie zachowano minimalnej długości i szerokości peronu (chodnika na przystanku).
- Nie zapewniono odpowiedniej szerokości przejścia.
- Żadnego z elementów chodnika nie utrzymano w stanie technicznym gwarantującym bezpieczne poruszanie się pieszych.
- Wysokość krawężnika nie odpowiada wymaganiom dla dróg tej kategorii oraz przystanków. Paradoksalnie, o ile w poprzek przejść wykonuje się nieprawidłowo wysokie krawężniki, to ten akurat jest przypadkiem odwrotnym – zamiast być wysoki, jest zdecydowanie za niski.
Ponadto chodnik peronu nie pokrywa się z samym przystankiem, wyznaczonym znakiem P-17, zaś jego substandardowa szerokość nie pozwala na prawidłowe ustawienie kosza na śmiecie.
Przystanek Sokratesa 02 został znacząco oddalony od osi ul.Kasprowicza w związku z budową drugiej jezdni. Pogorszyło to warunki przesiadkowe z racji samego tylko wydłużenia drogi pokonywanej przez pasażerów.
Podczas budowy metra był przez pewien czas nieczynny. Potem, gdy linie 121 i 103 wróciły na ul. Przy Agorze, zapomniano usunąć napis ,,Przystanek skasowany” oraz zaktualizować numery linii. Przez dłuższy czas zamiast informacji była dezinformacja.
Wszystko to skłania do przypuszczeń, że przystanek Sokratesa 02 zapodział się w czyichś ewidencjach i zapomniano o
przekształceniu prowizorki dobrej na kilka tygodni do postaci docelowej – bezpiecznej, wygodnej, estetycznej i przepisowej.
Zastanawia też, co na jego temat mówi projekt przebudowy ul.Kasprowicza. Chyba powinien uwzględniać wybudowanie nowej wersji przystanku, skoro poprzedni uznano za kolidujący z drugą jezdnę. A może uwzględniał, tylko wykonawca jeszcze tego drobiazgu nie zdążył skończyć? Trudno to wykluczyć biorąc pod uwagę wcześniej obserwowane przejawy chaosu i braku koordynacji prac w tej okolicy [zobacz >>>] [zobacz >>>] [zobacz >>>].
Jest jeszcze inne potencjalne wyjaśnienie – na metro, pobliski węzeł Młociny i drugą jezdną wydano tyle pieniędzy, że na nowy przystanek Sokratesa 02 już ich nie starczyło i musiał wypaść z budżetu. A my zamiast narzekać na błahostki powinniśmy cieszyć się sztandarową inwestycją otwartą z wielką pompą tuż obok.