Rada komediantów o spalarni
Rada Warszawy. Zarząd Miasta postanowił zaciągnąć kredyt 100 mln zł – głównie na
przyspieszenie budowy spalarni śmieci oraz zakup wagonów dla metra. Kiedy głos zabiera Staszek
Biega, przewodniczący szybko mu przerywa: „pan mówi nie na temat”; kiedy Staszek mówi, że koszt
spalarni według uzasadnienia do uchwały jest niższy niż w budżecie miasta, przewodniczący interweniuje:
„muszę panu przerwać, to są szczegóły techniczne”. Radni postanawiają odłożyć sprawę.
Kolejnym
punktem jest odszkodowanie dla Budimexu – wykonawcy spalarni w wysokości 2,9 mln zł za
wstrzymanie prac w wyniku decyzji NSA spowodowanej naszym protestem i 2,3 mln zł za konieczność
odpompowania wód podziemnych, które się podniosły w wyniku powodzi. Opóźnienie prac oceniono
na 6 miesięcy, mimo że wstrzymano je tylko przez 3 miesiące, a prace trwały w najlepsze, co mamy
doskonale udokumentowane (specjalne po to systematycznie przeprowadzaliśmy blokady po których
pozostały materiały filmowe i protokoły policyjne). Staszek złożył pisemny wniosek o udzielenie mu
głosu. Przewodniczący Zawistowski rozegrał to tak: „Mam tu wniosek o udzielenie głosu od pana
Biegi z OTZO, które spowodowało problemy, o których mówimy. Jeśli nie będzie sprzeciwu, proponuję
wniosek odrzucić.” Sprzeciwów nie było.
Rozpoczęło się głosowanie, stanęliśmy w rogach sali i
zaczęliśmy fotografować, ja lewicę, Staszek prawicę (zgodnie z art. 61 konstytucji posiedzenia
wszelkich ciał wybieralnych są jawne z możliwością rejestracji dźwięku i obrazu). Strasznie to radnych
rozsierdziło: „nie wolno fotografować”, „przegłosujmy zakaz”. Ja od radnych SLD usłyszałem głos
oburzenia „on sobie nic z tego nie robi”, później dodawali sobie otuchy „a tam takie zdjęcia, nie
wiadomo jakie głosowanie, czy za, czy przeciw”.
Wniosek przeszedł niemal jednogłośnie, ale „bez wody”.
Moje wnioski z tego są takie: W Radzie Warszawy nie ma faktycznej opozycji. W podstawowych
sprawach jest zgoda, strona opozycyjna nie demaskuje nadużyć koalicji, bo liczy na to samo, kiedy
ona będzie u władzy. Drobne podszczypywania między partiami są dobrze widziane, natomiast osoba
spoza układu, atakująca podstawy systemu jest zagrożeniem. Zresztą jak wiadomo firmy na ogół
sponsorują kilka partii jednocześnie.
Poza tym warto fotografować i filmować radnych. Widać było, że
uderzyliśmy w czuły punkt, znika anonimowość (znamy radnych którzy
twierdzili że głosowali przeciw w sprawach o których wiemy że przechodziły
jednogłośnie!). A swoją drogą gdzie tego dnia byli działacze partii, które
zawsze stały na straży demokracji i wolności, które „umieją różnić się
ładnie”?