Rowerowe podsumowanie roku 2002 w Warszawie
Rok 2002 nieubłaganie zbliża się ku końcowi, pora więc na pierwsze podsumowania.
Zacznę od Waszego najnowszego dekalogu. Piękna
sprawa, tylko co z tego wyniknie? Zdaje się, że w Krakowie władze
przyjęły pewne standardy, a u nas – nic. Androny o szkodliwości
oparów asfaltu itp. Do Waszej broszurki można by dodać jeszcze całą
masę zdjęć ze stolicy w kategorii „ŹLE”. W zasadzie wszystko jest źle.
I co gorsza, nie są wyciagane żadne wnioski z popełnionych błędów, a
rzeczowe argumenty trafiają w próżnię.
W 2002 r. niewiele się działo. Powstała ścieżka wzdłuż Trasy
Siekierkowskiej, ponoć beznadziejna. Nie wiem, zmierzam się tam wybrać
w nadchodzący weekend, ale byłem na Wale Miedzeszyńskim i już
widziałem fuszerkę.
Studium przypadku
Z własnego podwórka powinienem przede wszystkim wspomnieć o ścieżce
wzdłuż Trasy AK. Nowy odcinek (od Lasku na Kole do ul. Powązkowskiej)
jest sztandarowym zaprzeczeniem dobrze zaprojektowanej i wykonanej
ścieżki. Temat był wielokrotnie wałkowany, więc nie będę pisał o
szczegółach. Dużo lepiej wygląda natomiast następny fragment – od ul.
Powązkowskiej do ul. Włościańskiej. Użyto wreszcie kostki
niefazowanej. Na razie niewiele ustępuje asfaltowi, ale ciekaw jestem
jak będzie wyglądać za rok, dwa. W każdym razie dziwię się, że tak
późno zdecydowano się na ten materiał i przez lata wmawiano ludziom,
że tak jak się buduje (czyli z kostki fazowanej) jest
najlepiej. Pocieszam się, że może za kilka lat nastąpi wreszcie epoka
asfaltu.
Na pochwałę zasługuje zrobienie kolorowych przejazdów przez
ulice. Byłem również mile zaskoczony (wręcz zszokowany), kiedy dość
szybko poprawiono (!) źle zaprojektowany odcinek, gdzie rowerzysta
przejeżdżał przez chodnik w miejscu, w którym nie miał szansy zobaczyć
pieszego (i odwrotnie). Do plusów zaliczyłbym też to, że ścieżkę
stworzono także po drugiej stronie Trasy. To bardzo sensowne
rozwiązanie. Na uwagę zasługuje fakt, iż nowe fragmenty (po tej
stronie) dobudwano tylko w niektórych miejscach, a przeważnie
wykorzystano chodnik lub lokalna ulicę. Nie jest to do końca dobrze
zrobione, ale może wreszcie ktoś zaczął choć trochę myśleć?
Oczywiście cała ta nowa ścieżka nie jest idealna. Zdarzają się
np. wysokie krawężniki (zabójczy jest zwłaszcza ten przy wschodnim
przejeździe przez południową jezdnię Trasy AK przy skrzyżowaniu z
ul. Powązkowską). Irytują mnie także sygnalizatory świetlne. Owszem,
fajnie, że pomyślano o rowerzystach, ale czy nie szkoda na to
pieniędzy? Uważam, że wystarczy jeden wspólny dla pieszych i
cyklistów.
W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na straszną zarazę, która
utrudnia życie pieszym i rowerzystom:
Wzbudzana sygnalizacja
…nie mająca absolutnie żadnego uzasadnienia. Absolutnie. Przejazd
(przejście) np. przez ul. Powstańców Śląskich przy skrzyżowaniu z
ul. Maczka to loteria – w którym cyklu zapali się wreszcie zielone. Z
reguły ludzie widząc, że samochody stoją na czerwonym, wkurzeni
przechodzą, mimo iż sami maja także czerwone. Takich miejsc jest
coraz więcej. Praktycznie przy każdej nowej instalacji są takie
złowrogie przyciski. Absurd. A może tak kierowcom takie rozwiązanie
zaproponować? To by się dopiero zrobił szum…
Bielany w akcji
Jesienią rozpoczęto wreszcie prace przy budowie długo zapowiadanej
ścieżki wzdłuż ulic Podczaszyńskiego i Perzyńskiego. Widziałem
fragment (kostka niefazowana), zobaczymy co z tego wyjdzie. W każdym
razie ścieżka bardzo się tam przyda. Mniej uzasadnione są za to
wydatki, które będą poniesione na budowę ścieżki wzdłuż
ul. Conrada. Pamiętamy akcję uświadamiającą burmistrza Bielan o
niepotrzebnym zrywaniu asfaltu i wyrzucaniu gminnych pieniędzy w błoto
(tzn. w kostkę). Budowa trwa. Są już fragmenty, oczywiście z kostki
(niefazowanej), biegnące wzdłuż szerokiego asfaltowego chodnika. Fakt,
że akurat w tym miejscu asfalt ten jest bardzo zniszczony. Może
wzdłuż dobrych asfaltowych odcinków nie będą niepotrzebnie kłaść
kostki? Tak chyba miało być. Zobaczymy.
W dalszym ciągu nie słyszałem o jakimkolwiek remoncie już
istniejącej ścieżki.
Podsumowanie – bez przełomu
Do największych nowych minusów zaliczyłbym inwazję sygnalizatorów
wzbudzanych, do plusów natomiast – przejście na kostkę niefazowaną
(jest to mimo wszystko plus, bo różnica między fazowaną i niefazowaną
jest jednak wyraźna). Przykre jest to, że stolica pozostaje coraz
bardziej w tyle za miastami których włodarze zaczynaja rozumieć co to
jest infrastruktura rowerowa (np. Gdańsk, Kraków).
Ciekaw jestem, jak nowy ustrój Warszawy wpłynie na budowę i
utrzymanie ścieżek.