Spacerkiem wokół nowej turbiny
W październiku na rondzie Starzyńskiego zmieniono organizację ruchu na prawie-turbinową. W związku z naszymi skargami [zobacz >>>] i interpelacją radnego Dariusza Dolczewskiego pojawiły się też nowe azyle na wlotach ulicy Jagiellońskiej. Poniżej parę wrażeń z ronda po zmianach. Oczywiście, nie wyczerpują one ogółu problemów, bo na temat różnego rodzaju błędów na Starzyńskiego można by doktorat napisać. Postaramy się skupić na jednym szczególe – wzajemnych relacjach kierowców i pieszych (i rowerzystów) na wlotach ronda.
Południe
Lądowisko dla helikopterów [*] na południe od ronda. Tutaj niestety nie zmieniło się nic. Samochody, wyraźnie speszone tak szeroką jezdnią, tłoczą się na chodnikach.
Chodnik wzdłuż Jagiellońskiej był remontowany, hm, rok temu? ZDM zignorował jednak wnioski o zabezpieczenie przy okazji wyremontowanego chodnika przed nielegalnym parkowaniem (które było przyczyną konieczności remontu).
Efekty już widać, a za rok chodnik będzie można remontować ponownie. W ten sposób drogowcy oddalają widmo bezrobocia w swojej branży.
Ten azyl to chyba najważniejsza zmiana na rondzie, o którą walczyliśmy od dawna [zobacz >>>]. Z jednej strony umożliwia niezmotoryzowanym pokonywanie 12-metrowej jezdni w dwóch ratach, a z drugiej – uniemożliwia kierowcom wyścigi na przejściu i przejeździe.
Przyjrzyjmy się jednak oznakowaniu z perspektywy kierowcy. Mamy tu parę znaków: przejście dla pieszych, przejazd dla rowerów, ruch okrężny, ustąp pierwszeństwa przejazdu. Na pierwszy plan i największy rozmiar zasłużył jednak koniec ograniczenia do 50 km/h. Dzięki temu uzyskujemy czytelne przesłanie: kierowco, dojeżdżasz do przejścia dla pieszych i ronda, możesz dodać gazu!
Przestawienie znaku za rondo mogłoby to przesłanie zaburzyć. [*]
Wschód
Zjazd na Białystok jest z jednego pasa ronda.
Ale na przejściu dla pieszych i przejeździe dla rowerów mamy już pasy dwa. Dzięki temu nawet jeśli jeden kierowca się zatrzyma, by ustąpić pierwszeństwa jakimś niezmotoryzowanym, drugi może go spokojnie ominąć. [*]
Rzekomo poprawiające bezpieczeństwo estakady. Jak widać (a w zasadzie nie widać) znakomicie poprawiają [*] m.in. widoczność na pas ruchu, z którego nadjeżdżają samochody na kursie kolizyjnym.
Północ
Duży plus za poszerzenie, a właściwie wybudowanie od zera, azylu na wlocie północnym. Dawniej trzeba było tu pokonać 6, a w zasadzie 7 pasów ruchu za jednym zamachem.
Kolejny plus za zabudowanie powierzchni wyłączonej z ruchu po wschodniej stronie przejścia i jeszcze jeden za separator między pasami ruchu.
Szkoda jednak, że nie pociągnięto poszerzenia chodnika dalej, zgodnie z gotowym od czterech lat projektem [zobacz >>>], co pozwoliłoby zlikwidować wąskie gardło pod wiaduktem.
Koniec drogi dla rowerów, nakaz skrętu w prawo. Przez linię ciągłą? Na przejście dla pieszych?
Widok z jezdni. Widzicie znak D-6, informujący o przejściu dla pieszych? Nie? Nie szkodzi, liczy się że jest. [*]
Zachód
Zjazd na most Gdański jest jedynym, na który można zjechać z dwóch pasów ruchu. Zapewne ma to sens, jeśli patrzy się na rondo Starzyńskiego jako na wyizolowane skrzyżowanie. W praktyce jednak w szczycie i tak wszystko stoi ze względu na ograniczoną pojemność dalej – ani most, ani centrum miasta nie są z gumy.
Stało też na długo przed zamknięciem mostu Śląsko-Dąbrowskiego – to zdjęcie pochodzi z marca 2010 r. Upłynnienie ruchu na Obwodnicy Śródmiejskiej wymagałoby ograniczenia dopływu do niej samochodów wcześniej, na Odrowąża, św. Wincentego czy Jagiellońskiej.
Kierunek przeciwny. Tu nie zmieniło się nic – dalej autobusy w zatoce skutecznie ograniczają wzajemną widoczność kierowców zjeżdżających z mostu Gdańskiego (nawet z przepisową prędkością) i pieszych wchodzących na przejście.
Na deser: wytyczenie drogi przejścia między istniejącymi od lat przystankami w węźle przesiadkowym [zobacz >>>] to dla warszawskich inżynierów czarna magia. Nic to, postawi się barierkę. [zobacz >>>] [*]
[*] Sarkazm.