Rowerem do przedszkola
Marcin Czajkowski mieszka i pracuje w dzielnicy Wola. Jest to jedna z najsłabiej wyposażonych w infrastrukturę rowerową warszawskich dzielnic, a lokalni radni robią co mogą, by zablokować rozwój w tej dziedzinie [zobacz >>>]. Mimo to Marcin jeździ do pracy rowerem, a po drodze odwozi do przedszkola córkę Różę.
Marcin jest doświadczonym rowerzystą, od 15 lat porusza się rowerem po warszawskich autostradach, więc ul. Okopowa mu niestraszna i jedzie cały czas jezdnią. Na wysokości Centrum Handlowego Klif jest wprawdzie ogryzek ścieżki rowerowej, w kierunku południowym nie ma jednak jak na jego wjechać. Zresztą ogryzek urywa się po 600 m i ponownie trzeba by pokonywać obie jezdnie Okopowej.
Przyczepka z dzieckiem skłania kierowców do zachowania większej odległości przy wyprzedzaniu. Ważne jednak, by zachować bezpieczny odstęp od krawężnika i nie pozostawiać złudzeń, że samochód zmieści się na tym samym pasie. Daje to miejsce na manewry na nierównej jezdni.
Czasem pojawia się chwila wytchnienia między kolejnymi falami szarżujących samochodów.
Widok z boku.
Jest jednak jeden manewr, którego Marcin nie odważy się wykonać z dzieckiem – skręt w lewo przez trzy pasy. Dlatego dojeżdżając do Wolskiej skręca w prawo…
…zawraca…
…i przejeżdża przez ul. Towarową na wprost w następnej fazie świateł.
Kawałek po drodze wewnętrznej.
I witamy w przedszkolu! Trzykilometrowa podróż zajmuje ok. 10-15 min, w zależności od układu świateł i korków.
Żenująca wyrwikółka nie nadaje się do przypinania roweru [zobacz >>>], ale przyczepkę można do niej przymocować.
Wprawdzie nie zanosi się na deszcze, ale wszelki wypadek lepiej zabezpieczyć przyczepkę. W tej roli świetnie sprawdza się pokrowiec na motocykl.
I można jechać dalej do pracy, oczywiście również na rowerze. Po południu Różę (i przyczepkę) odbierze żona Agnieszka.