Rowerowy boom w 997
Od redakcji
Tematem numeru wrześniowego policyjnego magazynu 997 jest Rowerowy boom
. Oprócz wielu ciekawych i trafnych obserwacji pojawiają się w nim także stwierdzenia powielające błędne stereotypy, przyczyniające się raczej do utrwalenia, a nie rozwiązania polskich problemów bezpieczeństwa ruchu drogowego (nie tylko rowerowego). W szczególności dotyczy to wypowiedzi asp. Pawła Przestrzelskiego z Sekcji Profilaktyki Społecznej oraz podinsp. Pawła Mąkola, zastępcy naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Radek Kołakowski wypunktował je i podjął polemikę.
Rowerowy boom – cytaty wybrane
Jeśli w parze nie idzie odpowiednie przygotowanie rowerzystów do udziału w ruchu drogowym, to później obserwujemy np. uzurpowanie sobie pozycji uprzywilejowanej w ruchu drogowym i nagminne lekceważenie przepisów.
Błąd, to infrastruktura, prawo i służby powinny być przygotowane. Jazda rowerem jest na tyle bezpieczna (zarówno dla rowerzysty jak i jego otoczenia), że nie wymaga specjalnego przygotowania (co zresztą udowodniło Veturilo). Takie stwierdzenia powodują, że ludzie obawiają się, że nie dadzą rady, ewentualnie jeżdżą po chodniku. Uzurpacja pozycji uprzywilejowanej to bardzo zabawne. Zastanówmy się jakie kwoty wydawane są na samochody i komunikację zbiorową, a jakie na rowery, a także kto jakie generuje koszty zewnętrzne. Rowery powinny mieć uprzywilejowaną pozycję (zaraz za pieszymi), bo jest to ogólnie korzystne, paradoksalnie nawet dla największych wrogów, czyli kierowców samochodów.
w ramach kontrolno profilaktycznych działań pod kryptonimem 'Bezpieczny rowerzysta’.
Takie działania pod kryptonimem (identycznie jak w przypadku pieszych) koncentrują się na nękaniu i przekonywaniu, że to niebezpieczne, a często na wiktymizacji ofiar. Rowerzyści będą bezpieczni, kiedy samochody nie będą wymuszały na nich pierwszeństwa i wyprzedzały na centymetry z prędkością 100 km/h, a nie kiedy masowo będzie się im wlepiać mandaty za przejazd po przejściu, bo boją się jechać ulicą wśród szalonych kierowców.
Rowerowi eksperci postulują szybkie wytyczanie i budowę nowych, wygodnych tras, najlepiej dróg rowerowych odseparowanych od ruchu samochodowego i pieszych;
Co to za eksperci i z jakim doświadczeniem (gdzie pracowali, przy jakich projektach brali udział, ile publikacji wydali i ile zrobili kilometrów na rowerze w różnych miastach świata)? Wprawdzie po średniku jest też o pasach, śluzach itd., ale stwierdzenie, że najlepiej ruch separować zalatuje ubiegłym wiekiem i to nie jego końcówką. Oczywiście są miejsca, gdzie najlepiej budować oddzielnie, ale w miastach to raczej wyjątki niż reguła.
Oczywiście. Zsiadam, bo uważam, że w takich miejscach, gdzie jest dużo pieszych, łatwo o kolizję. Po co więc ryzykować. Poza tym jestem policjantem, więc przestrzeganie przepisów prawa dotyczy mnie szczególnie, także poza służbą.
Ta opinia ma się nijak do statystyk, takich kolizji jest skrajnie mało i nie są niebezpieczne. Nie popieram jazdy po chodnikach, ale spokojny przejazd przez przejście jest mniej niebezpieczny niż ryzyko zakrztuszenia się żelkiem. Za to godna pochwały jest postawa, że policjanta szczególnie dotyczy przestrzeganie prawa. Fajnie, gdyby kierowcy radiowozów również się nią cechowali. Pytanie tylko, czy pan funkcjonariusz nie jeździ czasem chodnikami zamiast jezdnią, skoro musi zsiadać przed przejściem?
Problemem nie są sami rowerzyści, ale ich ciągle zwiększająca się liczba.
Panie podinspektorze, to nie jest problem, to jest sukces cywilizacji i nadzieja dla ludzkości
Okazuje się, że szybciej dojedzie się do pracy jednośladem niż samochodem. Ale panujemy nad sytuacją.
To stąd się biorą te bzdurne decyzje policji w sprawie infrastruktury rowerowej. Chodzi o to, żeby kierowcom nie było przykro, że są wolniejsi. W końcu korek to najwyższy przejaw demokracji. Szkoda, że nie potrafią sobie radzić z kierowcami, którzy wyobrażają sobie, iż uczestniczą w wyścigu F1.
Muszą pamiętać, że w ruchu drogowym wszyscy użytkownicy mają te same prawa. A my, policja drogowa, nie możemy nikogo promować.
Nie wszyscy mają te same prawa (vide buspasy), bo to szkodliwa i nieefektywna idea. Wszyscy solidarnie to możemy stać w korkach i dusić się spalinami. Policja powinna promować zachowania bezpieczne, a człowiek jadący rowerem stanowi wielokrotnie mniejsze zagrożenie niż kierujący samochodem, więc policja powinna promować rowery.
Słyszałem też opinię odwrotną, że dzięki zwiększającej się liczbie rowerzystów na drogach robi się coraz bezpieczniej, bo kierowcy jeżdżą ostrożniej. Trudno więc znaleźć jednoznaczną odpowiedź na to pytanie.
Nie trudno, takie są fakty. Trudno tylko niektórym przyjąć je do wiadomości.
Zobacz także
Rowerowy boom
w magazynie 997
:
www.gazeta.policja.pl/portal/997/1440/89822/Rowerowy_boom.html