Samorząd Studentów UKSW zaprasza na rozprawę
Ponieważ kierujemy się zasadą jawności i rzymskim audiatur et altera pars, publikujemy poniżej (w całości i bez zmian) kolejny apel samorządu studentów UKSW, podobny do zeszłorocznego [zobacz >>>], wraz z niezbędnym komentarzem.
Dla równowagi cytujemy też wymianę zdań między dwoma absolwentami UKSW z forum gazeta.pl. Nie chcemy tworzyć wrażenia, że grupka działaczy samorządu reprezentuje poglądy wszystkich. De facto wiele osób związanych z uczelnią sprzeciwia się dalszej degradacji Lasu Bielańskiego. Miejmy nadzieję, że również samorząd doświadczy kiedyś otrzeźwienia i zobaczy w prawdzie własne zaniedbania, których skutki chętnie przerzuca na innych.
Apel Samorządu Studentów UKSW
Temat e-maila: Zapraszamy na rozprawę publiczną na temat dojazdów na teren kampusu UKSW na Dewajtis i Wóycickiego. Rozprawa odbędzie się z udziałem najwyższych władz naszego miasta.
Drodzy studenci,
Samorząd Studentów UKSW wraz z władzami Naszej uczelni zapraszają na rozprawę publiczną z udziałem władz Miasta Stołecznego Warszawa. Podczas tej rozprawy mają zapaść decyzje co do dalszego losu dojazdów na teren Dewajtis i Wóycickiego. Sprawa dotyczy Nas wszystkich. Kto nie pokonywał odcinka z ul. Marymonckiej na Dewajtis, nie jeździł zatłoczonym 181, w którym ledwo można sie zmieścić. Nie mówiąc już nic o komforcie jazdy. Czas z tym skończyć!
Rozprawa została zaplanowana na 31 marca tj. poniedziałek o godz. 10 w Auli Jana Pawła II.
Pokażemy jak silny jest Nasz sprzeciw, pojawiając sie w jak największej liczbie.
Zarząd Samorządu Studentów
Od redakcji
Zatłoczenie linii 181 i dojazdów na ul. Wóycickiego nie ma nic do rzeczy w kwestii, której będzie poświęcona rozprawa.
Wyciąganie tego tematu teraz świadczy albo o niezrozumieniu celów rozprawy, albo ma celowo podgrzać nastroje i nastawić uczestników na niewłaściwy kierunek debaty.
Linia 181 może mieć wady, tym niemniej działacze samorządu nie powinni chyba pomijać faktu, że całe miasto nie jest rozpieszczane komunikacyjnie. Na tym tle powinni raczej podziękować ZTM za uruchomienie trzeciej już linii 106 (poza 181 i 103) obsługującej kampus Młocinach.
Zarządowi Samorządu Studentów UKSW polecamy przeczytanie jeszcze raz materiału z maja ub.r. [zobacz >>>] i wskazanych w nim dokumentów. Pisaliśmy tam, żeby zamiast dezinformować, manipulować i grać na emocjach, zapoznali się z szerszym tłem sprawy. Okaże się wówczas, że pretensje za brak dojazdu powinny być kierowane nie do ekologów i ZTM, ale do kanclerza UKSW [zobacz >>>] [zobacz >>>].
Co do pokazów silnego sprzeciwu
i pojawiania się w jak największej liczbie
– radzimy raczej przygotowanie argumentów, dokumentów itp.
Wybór czasu i miejsca rozprawy niestety faworyzuje autorów powyższego apelu [zobacz >>>].
Po jego lekturze nie da się wykluczyć zakłócania dyskusji przez pełnoletnich zwolenników motoryzacji w rezerwacie.
Miejmy nadzieję, że prowadzący ją urzędnicy przygotują się na taką ewentualność i dyskusja odbędzie się w spokoju, na argumentu jakościowe, a nie ilościowe.
Tak więc 31 marca osoby, które po kilku latach studiów być może nigdy w to miejsce nie wrócą, a Lasu pewnie w ogóle nie znają, będą się domagać przekreślenia wieloletnich starań o uwolnienie unikalnego rezerwatu od samochodów. Co gorsza – będą występować w imieniu wyższej uczelni, która we własnym mniemaniu promuje wartości intelektualne i moralne
[zobacz >>>], ale nadal nie chce dostrzec właśnie moralnego aspektu toczącego się sporu [zobacz >>>], stawia własną wygodę i chyba też ambicję ponad dobrem dziedzictwa narodowego, wbrew opiniom naukowców [zobacz >>>], stanowiskom Rady Warszawy [zobacz >>>] i Rady Dzielnicy Bielany [zobacz >>>], zaleceniom Konserwatora Przyrody [zobacz >>>] i Ministerstwa Środowiska [zobacz >>>] a także odczuciom lokalnej społeczności [zobacz >>>].
Nie można też pominąć innych przejawów nieposzanowania i łamania praw rezerwatu [zobacz >>>] ze strony władz UKSW: zignorowania przez rektora prośby BOŚ o zaniechanie hałaśliwych imprez [zobacz >>>] i stanowiska Samorządu [zobacz >>>], w którym nie widać żadnej woli poprawy.
Czy nie czas już na zadumę, autorefleksję i (demokratyczne) odebranie głosu aktywistom, którzy kompromitują całe środowisko gladiatorskim podejściem do natury?
(Pod tytułem Gladiatorskie podejście do natury jest sprzeczne z nauką Kościoła
doktorant filozofii na UKSW, Przemysław Kędzierski opublikował rok temu tekst na łamach GW.)
A co do formy – wydawałoby się, że gospodarzem rozprawy będzie burmistrz lub jego przedstawiciel. Tymczasem UKSW czuje się uprawnione nie tyle zachęcać do udziału, co zapraszać. Na rozprawę z udziałem władz Miasta
. A nam się wydawało, że jest to rozprawa
organizowana przez władze Miasta, z udziałem społeczeństwa… Może forma odzwierciedla pewne przyzwyczajenia…?
Głos absolwentów UKSW
Gość: byly student UKSW
Rezerwat Lasu Bielańskiego nie może w ten sposób determinować losów miasta i uczelni. To, że w środku miasta osiedlają się ptaki nie może doprowadzić do sytuacji że do Uniwersytetu nie będzie dojazdu! (…)
Gość: Absolwent UKSW
Nie, to uczelnia nie ma prawa niszczyć rezerwatu! Decydując się na budowę tak ogromnego obiektu w tym miejscu władze UKSW powinny mieć świadomość, że będą problemy z dotarciem do nich. Zanim zaczęli budować gmach UKSW powinni rozwiązać problem z dojazdami a nie teraz wymuszać. Nie wiem czy wiesz, ale LOP pozytywnie zaopiniowała lokalizację uczelni przy ul. Dewajtis pod warunkiem niewprowadzania komunikacji miejskiej do Lasu i co? I UKSW udaje, że o tym nie pamięta bo i po co. Tak przecież jest wygodniej.
Piszesz, że chodzi o poprawę sytuacji pieszych. Po wybudowaniu obu estakad Wisłostrady na wysokości ul. Pergaminów mają być usytuowane przystanki autobusowe. Linia autobusowa Wisłostradą mogła być już dawno ale UKSW nie było
zainteresowane taką linią. Liczyło na to, że miłośnicy Lasu Bielańskiego, ZTM i UD Bielany zgodzą się na linię autobusową ulicą Dewajtis.
Nie może być tak, że najpierw buduje się niemal w środku rezerwatu ogromny gmach, sprowadza się kilka tysięcy studentów a potem wymusza się utwardzanie dojść i wprowadzanie komunikacji. Nie może być tak, że przez czyjeś widzimisię teraz wyciętych będzie 37 bardzo cennych drzew. Wycięcie ich może spowodować zniszczenie kolejnych, które są osłonięte przez te przeznaczone do wycinki.
O Las Bielański walczą nie tylko ekolodzy ale także mieszkańcy Bielan, którzy pragną ocalić Las Bielański od degradacji, do czego niestety dąży KATOLICKA uczelnia, w której studiowałem.
Zamiast być dumnym, że studiowałem na uczelni mającej tak wspaniałego patrona – Kardynała Stefana Wyszyńskiego – muszę się wstydzić za to, że uczelnia i jej studenci dbają wyłącznie o swój własny interes!
Całość dyskusji pod adresem
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=296&w=76963803