Rowerem na Służewiec nie dojedziemy?
Do: Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych.
Do: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
Do: Biuro Drogownictwa i Komunikacji.
Do wiadomości: Zielone Mazowsze.
Dotyczy: Projektu budowlanego węzła Marynarska / Trasa NS i nieuwzględnienia w nim potrzeb ruchu rowerowego.
Szanowni Państwo!
W obecnej wersji projektu węzła Marynarska / Trasa NS w żaden sposób nie zostały uwzględnione potrzeby ruchu rowerowego. Projekt obejmuje ogromne, bezkolizyjne skrzyżowanie dróg klasy GP, bardzo kosztowne estakady nawet na kierunkach, dla których prognoza ruchu przewiduje 0 (słownie: zero) samochodów, nie ma w nim jednak ani jednego metra drogi rowerowej.
Dla mnie, mieszkańca dzielnicy Ursus regularnie dojeżdżającego do pracy na Służewiec Przemysłowy ulicą Sasanki i Marynarską, jest to sytuacja niedopuszczalna i zupełnie niezrozumiała.
Niedopuszczalna, ponieważ właśnie gruntowna przebudowa (lub wręcz budowa od nowa) drogi jest niepowtarzalną okazją do pogodzenia potrzeb wszystkich jej użytkowników. Na tym etapie można wykonać najbardziej optymalny układ dróg rowerowych przy minimalnych kosztach. Swoją drogę do pracy (niecałe 9km) często pokonuję rowerem. Chciałbym robić to regularnie, jednak uniemożliwia mi to zupełny brak dróg rowerowych na tej trasie. Efekt jest taki, że chcąc dojechać do pracy z Ursusa na Służewiec Przemysłowy, muszę się przedzierać chodnikami, poboczami, pokonywać 15cm krawężniki, a jako alternatywę mam jazdę trójpasmówką z bardzo intensywnym ruchem i dozwoloną prędkością 80km/h. Czasem alternatywy nie ma i zostaje tylko trójpasmówka (wiadukt). Przy suchej
nawierzchni jest to jeszcze dla mnie wykonalne, ale po opadach deszczu lub śniegu – wykluczone, bo spodnie w kant niezbyt dobrze komponują się z plamami soli i błota. A wszystko dlatego, że chciałbym dojechać do pracy tak, żeby nie zatruwać powietrza spalinami, nie dokorkowywać jeszcze bardziej miasta i nie rozjeżdżać resztek trawnika jakie zostały pod moim biurowcem.
Pogodziłem się już z tym, że wiele lat minie zanim miasto rozpocznie prawdziwy program budowy dróg rowerowych. Liczyłem jednak, że sytuacja będzie się poprawiać przynajmniej na przebudowywanych odcinkach tej trasy.
Inwestycja w obecnym kształcie jest niedopuszczalna również dlatego, że stoi w sprzeczności z:
– Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy
– Strategią zrównoważonego rozwoju systemu transportowego Warszawy na lata 2007-2015 (Cel I.4, Cel III.1, Zadanie 2. w strategii rozwoju systemu rowerowego)
– Strategią rozwoju m.st. Warszawy do 2020 roku (cel operacyjny 1.6.5.)
Jak wspomniałem na początku, całkowite zignorowanie transportu rowerowego w obecnym projekcie jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Jestem w stanie zrozumieć, że projektanci Trasy Łazienkowskiej mogli nie pomyśleć o potrzebach ruchu rowerowego, przez co po wsze czasy rowerzyści będą tam dźwigać rower przez dziesiątki schodów i przeciskać się wąskim chodnikiem szerokości 1,5 metra. To był początek lat 70-tych, gdy poważnie o rowerach myślano chyba tylko w Holandii, a i tam spychano je wówczas na margines. Nie mogę jednak pojąć, czemu to samo chce się robić w Warszawie w roku 2009, gdy już nie tylko
Holandia, ale cała Europa Zachodnia i Północna stawiają na transport rowerowy w miastach.
Czy osoby odpowiedzialne za kształt tego projektu wiedzą, że Londyn prowadzi wart 500mln funtów program pro-rowerowego przekształcenia miasta, obejmujący m.in. budowę „rowerowych autostrad”? Czy wiedzą, że w londyńskim City już dziś więcej osób dojeżdża do pracy rowerem, niż własnym samochodem?
Czy wiedzą, że w Paryżu bezpiecznie rowerem można dojechać niemal wszędzie, a miasto zapewnia mieszkańcom gęstą sieć wypożyczalni rowerów miejskich Vélib?
Czy wiedzą, że w Berlinie już prawie 15% podróży odbywa się na rowerze i udział ten ciągle rośnie?
Schemat wszędzie jest taki sam: jeśli gdzieś można jeździć na rowerze wygodnie i bezpiecznie – staje się on popularnym środkiem transportu, odciążając system drogowy miasta, zmniejszając emisję spalin, hałasu i zagrożenie wypadkami. Niezależnie, czy jest to mroźne i zaśnieżone Trondheim, wielki i deszczowy Londyn, czy bogaty Berlin. Trzeba tylko na to pozwolić. Projekt węzła Trasa NS / Marynarska w obecnym kształcie jednoznacznie sugeruje Warszawiakom, że oni do pracy muszą dojeżdżać własnym samochodem, a rowerem mogą jeździć co najwyżej do lasu.
W związku z powyższym kieruję dwa pytania do osoby odpowiedzialnej za przedmiotowy projekt:
1. Czy w projekcie zostaną uwzględnione potrzeby ruchu rowerowego, poprzez obustronne poprowadzenie dróg rowerowych wzdłuż ciągów Sasanki / Marynarska i Trasa NS?
2. Jeśli drogi rowerowe zostaną uwzględnione, to czy będą to drogi dobrej jakości, umożliwiające wygodną i możliwie szybką podróż? Pod pojęciem „droga dobrej jakości” rozumiem m.in.:
– nawierzchnię bitumiczną
– wyłukowane zakręty (zwracam uwagę, że rower, podobnie jak samochód, skręca po łuku a nie po linii łamanej)
– brak schodów lub innych przeszkód zmuszających do zejścia z roweru
– szerokość drogi większa niż minimalna dopuszczalna prawem
– prędkość projektowa 30km/h
– długość drogi rowerowej nie powinna być istotnie dłuższa niż drogi samochodowej biegnącej w tym samym kierunku
– brak obiektów w skrajni drogi
Proszę o przekazanie tego pisma osobie władnej do udzielenia wiążących odpowiedzi.
z poważaniem,
Paweł Tarnik