Smog nad Warszawą!
Niespodziewany opad deszczu
Mimo, iż żadna prognoza pogody nie zapowiadała opadów deszczu w czwartek 30 kwietnia 2009 roku, tego dnia w Warszawie pojawiła się burza z niewielkimi opadami. Na to zjawisko złożyły się dwa czynniki naturalne i dwa antropogeniczne:
1. Pierwszy czynnik naturalny to przedłużający się okres słonecznej, ciepłej wyżowej pogody bez opadów deszczu, który sprzyjał przesuszeniu gleby oraz nadmiernemu nagrzaniu się obszaru miejskiego w stosunku do obszarów otaczających.
2. Drugi czynnik naturalny to stopniowa wymiana mas powietrza nad Warszawą skutkująca wytworzeniem się tzw. równowagi chwiejnej, która sprzyja tworzeniu się chmur konwekcyjnych, które są często odpowiedzialne za powstawanie burz.
3. Pierwszy czynnik antropogeniczny, to występowanie w mieście nadmiernej ilości obszarów betonowych, asfaltowych i innych umożliwiających silne nagrzanie się podłoża, które szybko oddaje ciepło do atmosfery. W wyniku tego w mieście występuje tzw. wyspa ciepła, a powietrze chłodniejsze z obszarów otaczających spływa do miasta nad którym jest wynoszone do góry przyczyniając się dodatkowo do budowy chmur konwekcyjnych. Sam ten czynnik nie byłby wystarczający do powstania deszczu, gdyż miasto jest obszarem prawie pustynnym, z którego parowanie wody jest niskie, szczególnie po wspomnianym długim okresie bezdeszczowym, ale…
4. … zadziałał drugi czynnik antropogeniczny – nadmierna ilość pyłu w powietrzu, czyli smog pochodzący w większości z transportu samochodowego. Mimo niskiej wilgotności powietrza duża ilość pyłu sprzyjała skraplaniu się istniejącej wilgoci na jego drobinach i powstaniu skąpego opadu. Zanim jednak wystąpił opad ten sam pył przyczynił się do dodatkowego ogrzania miejskiego powietrza, co skutkowało nieznośną duchotą. Duszne powietrze oraz pył mogły u wielu osób nasilić lub wywołać niekorzystne objawy zdrowotne, np. napady astmy.
Rekordowe zanieczyszczenie powietrza
Ilość pyłu w powietrzu 30 kwietnia była rekordowa w 2009 roku. Dopuszczalne poziomy zostały przekroczone i w Śródmieściu (pomiarowa stacja komunikacyjna) wynosiły 165% normy, na Targówku 128% normy, a na Ursynowie 145% normy.
W celu ograniczenia zapylenia miasta od końca 2007 roku obowiązuje w aglomeracji warszawskiej Plan Ochrony Powietrza [zobacz >>>]. Przewiduje on m.in. tworzenie stref z zakazem ruchu samochodów lub określonych typów pojazdów, rozwój zbiorowego transportu szynowego i dróg rowerowych, ograniczanie ruchu samochodowego w obszarach centralnych miasta, m.in. wewnątrz obwodnicy śródmiejskiej (gdzie wystąpił największy opad deszczu z pyłem) o 70%.
Informacja o występującym 30 kwietnia smogu nad Warszawą nie przedostała się niestety do żadnych mediów, a władze miasta nie podjęły żadnych kroków w sytuacji narastającego zapylenia powietrza w kolejnych dniach poprzedzających 30 kwietnia, które mogłyby prowadzić do przynajmniej czasowego ograniczenia pylenia ze źródeł antropogenicznych, głównie transportu. Feralnego dnia samochody mogły bez przeszkód poruszać się w centrum miasta, parkować nielegalnie gdzie się da, przekraczać dozwolone w mieście prędkości, spalać paliwo w sposób niespełniający norm spalania itp. Jednocześnie władze miasta nie zmieniły 30 kwietnia swoich decyzji inwestycyjnych negujących konieczność budowy przede wszystkim tramwaju zamiast szerokich jezdni wzdłuż planowanej ulicy Tysiąclecia czy wprowadzających dodatkowy ruch samochodowy do śródmieścia planowaną Trasą Świętokrzyską oraz poszerzoną Wołoską, Marywilską, Wybrzeżem Helskim.
Zapomniany Plan Ochrony Powietrza
Minęło tym samym półtora roku z czterech lat przewidzianych na wdrożenie obecnego Planu Ochrony Powietrza… i nic. Nawet podjęcie przeciwko Polsce kroków prawnych ze strony Komisji Europejskiej za opieszałe wdrażanie Planów Ochrony Powietrza [zobacz >>>] nie wydaje się niepokoić nikogo.
Zmierzamy zatem prostą drogą do kolejnej terapii szokowej – tym razem jednak nie będzie to operacja ekonomiczna, ale administracyjna: konieczność zamknięcia miasta dla jakigokolwiek ruchu ze względu na jeszcze bardziej dokuczliwy niż 30 kwietnia smog, a być może także zapłacenie kar finansowych z polskiego budżetu. Jeśli nie chcesz dopuścić do tej sytuacji, to w lecie lub w inne gorące dni zostaw samochód w garażu.