Z czego wynika mierna jakość warszawskich ścieżek rowerowych?
WYNIKI SONDY INTERNETOWEJ
Pytanie: jak sądzisz, z czego wynika mierna jakość warszawskich ścieżek rowerowych?
Odpowiedź | Liczba głosów | % | |
---|---|---|---|
Z niskich kwalifikacji pracowników Zarządu Dróg Miejskich | 398 | 27% |
|
Z ogólnego bałaganu w warszawskich urzędach | 365 | 25% |
|
Z niechęci władz miasta do rowerzystów | 264 | 18% |
|
Z braku funduszy | 207 | 14% |
|
Z niedostatecznej presji rowerzystów na władze miasta | 100 | 7% |
|
Z warcholstwa kierowców parkujących na ścieżkach | 93 | 6% |
|
Ze specyfiki warunków klimatycznych, geologicznych i geopolitycznych Warszawy | 36 | 2% |
|
Z innych przyczyn | 0 | 0% |
Głosowanie trwało od 2003-08-28 do 2005-08-02 r. Łącznie oddano 1463 głosy.
KOMENTARZE
J, 2003-08-29: Warto wspomniec jeszcze o niskiej uzytecznosci sciezek, nawet jakby byly porzadnie zrobione. To z kolei wynika ze wspomnianego warcholstwa kierowcow
i przede wszystkim totalnego braku swiadomosci istnienia rowerzystow przez kierowcow oraz pieszych.
Przez to ostatnie nawet jakby byly dobre sciezki to ja jednak wciaz bezpieczniej czulbym sie na ulicy – bo wiem ze na niej kierowcy mnie WIDZA, zas na sciezce…. coz kierowcy nadal sadza ze na skrzyzowaniu sciezki i ulicy to oni maja pierwszenstwo bezwzgledne…
Raffi, 2003-08-30: Brakuje mi tu możliwości zaznaczenia kilku opcji. Moim zdaniem jakość ścieżek jest jaka jest z kilku powodów. Po pierwsze projektanci się nie znają… ale po drugie gdyby władzom Wa-wy zależało by projektanci się znali, to już ponad rok temu wysłaliby
ich na darmowe(!) szkolenia prowadzone przez sieć Miast Dla Rowerów w zakresie projektowania przyjaznej rowerzystom infrastruktury drogowej. Dodatkowo bałagany papierkowe, podejrzewane marnotrawstwo finansów publicznych (stosowanie droższej i gorszej nawierzchni z kostki) źle świadczy też o tym, co dzieje się w Urzędach!
Krzysztof, 2003-11-12: Z mentalnosci projektanta (kierowcy samochodu dobrej marki). Chcialbym zapytac takiego, czy widzial rower jadacy 120 km/h po sciezce rowerowej lub samochod na ulicy jadacy 5 km/h. Tworzenie ogranicznikow predkosci na sciezkach to przegiecie, przyklad: ul. Perzynskiego od Broniewskiego do Zeromskiego]
DS, 2003-12-14: Oprócz warcholstwa kierowców jest jeszcze bardziej mi przeszkadzające (bo znacznie częstsze) warcholstwo pieszych idących ścieżką rowerową, choć na chodniku obok miejsca, ile się chce.
Cb650c, 2003-12-16: Zgadzam się z uwagą koleji, że w sondażu brakuje możliwości zaznaczenia kilku opcji.
Na rowerze robię rocznie ponad 3000 km. Takiego niechlujstwa pod względem potrzeb rowerzystów jak na Mazowszu nie ma w całej Polsce!
Tande, 2004-01-04: Mierna jakość nowych ścieżek wynika z mierności tych, którzy te projekty zatwierdzają.
Słaba jakość starych – z braku funduszy na modernizację i ogólnego bałaganu.
Awiska, 2004-02-09: Z kompletnego lenistwa i braku dobrej woli politykow, a za nimi urzednikow.
Dbaja tylko o to zeby ich wlasne kabzy byly wypelnione. Odnosi sie to nie tylko do sciezek rowerowych,
ale do wszelkich remontow, inwestycji jak rowniez reform w tym kraju.
Ogosz, 2004-02-23: Polecam nowy sport ekstremalny – jazdę rowerem po oblodzonych ścieżkach rowerowych w Warszawie! Dyskryminację rowerzystów widać tu gołym okiem – odśnieżony, suchy chodnik, a obok oblodzona, zapomniana najwyraźniej przez ZDM ścieżka rowerowa… i jak rowerzysta ma się dobrze czuć w takim mieście…
Karbowski, 2004-06-10: Jak sie jedzie samochodem po dziurawych drogach, to się płaci podatek drogowy
(w benzynie lub bezpośrednio – ciężarowe) i cierpi w milczeniu. Jak się jeździ rowerem, nie płaci się nic, tylko rozdziera dziób, że ścieżki marne, że ich nie ma,
że nieudolni urzędnicy. A może tak sięgnąć do kieszeni, szanowni bicykliści? Jak demokracja, to demokracja.
AKacper, 2004-07-02: Przede wszystkim z dyletantctwa, miernoty, arogancji i wszystko można by tu wymienić –
to i tak nie oddałoby to właściwej oceny postrzegania tego jakże istotnego problemy. Tu potrzeba całkowitej zmiany mentalności władz, lub specjalnej weryfikacji i rozliczania
odpowiedzialnych za ten temat. Biorąc pod uwagę polskie realia to potrzebna jest zaraz ustawa
i milionowe nakłady na jej realizację, bo to wymaga niewyobrażlnej wprost pracy legislacyjnej itp.
Jednym słowem problem niemożliwy do rozwiązania.
Scentrowane koło, 2004-07-05: Z niedostatecznego wykształcenia urzędników, którzy siedzą na skórzanych fotelach i zbieraja pieniądze do kieszeni zamiast zajać się nami rowerzystami! I my jesteśmy w UE?
KA, 2004-07-20: Myślę, że powodem że mamy w Warszawie takie drogie i nic niewarte ściezki jest zwykła korupcja urzedników. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby na budowe ścieżek z drogiej kostki gdyby nie to że „prowizja” od zlecenia za 100 tys. jest gorsza od prowizji za zlecenie za 300 tys.
Lewar, 2005-03-05: Nie popadajmy w ironie, groteskę ani zwykłą głupotę lub złośliwość jak kto woli. Nie mówmy o aksjologicznych podstawach miernego stanu rzeczy petryfikującego naszą frustrację, ani o… to nie żart: nie odśnieżonych ścieżkach. To jawny absurd! Implementujmy lobbing na maksa. Uświadamiajmy, protestujmy, tłumaczmy! Logika kochani- tylko! P.S. Zapalony zielony i rowerzysta musi być realistą!
Roman, 2005-04-01: Warszawskie drogi rowerowe sa w wielu miejscach porozrywane np. schodami albo zle zaprojektowanymi skrzyzowaniami. Jezeli juz mowimy o drogach, to powiedzmy tez o tym, czego nie ma
– spojnego i przemyslanego systemu. Tu NIEWATPLIWIE winni sa urzednicy. Za beznadziejny (miejscami) stan nawierzchni oskarzylbym roboli, ktorych ani za komuny, ani teraz nie nauczyl nikt, jak cos porzadnie zrobic. Brak odsniezania to z kolei niewatpliwie przyklad lekcewazenia rowerzystow przez wladze. Mam wrazenie, ze nie powstaja nowe drogi rowerowe – i to jest chyba najgorsze.
Rkcb, 2005-06-24: Tu raczej chodzi o brak wyobraźni urzedników, gdyby miasto zamiast nowych samochodów
kupiło urzędnikom rowery i wymagało jeżdżenia na nich, to ścieżki rosły by jak na drożdżach 🙂
Ha, 2005-08-02: Głosowałam na „specyfikę warunków klimatycznych, geologicznych i geopolitycznych”,
bo one wyznaczają wszystko inne zgodnie z moją teorią „chorego społeczeństwa” na „chorych terenach nad Wisłą”.
Żyjmy lepiej!