Jak dzięcioł dokwaterował szpaki do wieżowca
O dzięciole kwatermistrzu
To było kilka lat temu, wkrótce po ociepleniu mojego budynku dość grubą warstwą styropianu.
Pewnego ranka ojciec zaalarmował mnie: „Zobacz, jakiś ptak podjada nam elewację!” Okazało się, że dzięcioł uczepiony tynku wybiera spod niego białe grudki i rozsiewa wokół jak konfetti. Widocznie namierzył siedlisko jakichś owadów smaczniejszych niż korniki, może mrówek faraona?
Nie było to jedyne bliskie spotkanie z dzięciołem dużym (Dendrocopos major).
Wielokrotnie miałem okazję obserwować z mieszkania osobniki tego gatunku podczas podjadania sikorkom słoniny.
Cóż, pod naporem cywilizacji ptakom nie pozostaje nic innego jak adaptacja.
Potem przyszła wiosna i z pewnym zdziwieniem zauważyłem, że anteny i drzewa wokół bloku mają nowych stałych bywalców – szpaki (Sturnus vulgaris) .
Wiedząc, że o tej porze roku przesiadują one w pobliżu gniazd, trzeba było tylko wyśledzić te ostatnie. W końcu wskazał mi je jeden z ptaków przysiadając na ulubionym przez dzięcioły narożniku budynku i nagle wnikając w ścianę (tak to zabawnie z boku wyglądało).
Oględziny przez lornetkę wykazały, że dzięcioły nawiązując do chlubnych tradycji przodownictwa pracy wykonały w czynie społecznym 7 lokali zastępczych dla szpaczych rodzin. Podziurawiły budynek dziuplami sprytnie wybierając
narożnik, gdzie można wkuć się w podtynkowe płyty styropianowe równolegle do nich, czyli praktycznie dowolne głęboko.
Podtynkowa kolonia szpaków ożyła tej wiosny już któryś raz z rzędu.
W pierwszym okresie szpaki uprzyjemniają pozostałym lokatorom dnie i wieczory swoim pięknym i urozmaiconym śpiewem.
Później mają mniej czasu na koncerty, muszą się uwijać by wykarmić młode.
Wtedy przez około trzy tygodnie zamiast pukania dzięciołów do naszego pokoju dochodzi zza zewnętrznej ściany kwilenie młodych szpacząt.
Bielańskie ptaki udowodniły, że nie zamierzają bezczynnie czekać, aż człowiek odbierze im wszystkie nisze ekologiczne.
Proszę wszystkich o poufne potraktowanie tych informacji. Obawiam się, że Zarząd Dróg Miejskich mógłby zrobić z warszawskich dzięciołów kozły ofiarne i obarczyć je winą za uszczerbki w stołecznych wiaduktach.
Prof. Maciej Luniak o ptakach w budynkach
Aby nie redukować problemu do humorystycznej ciekawostki zamieszczamy przedruk materiału prof. dr hab. Macieja Luniaka (za witryną Bielan, na podstawie broszury „Ptaki w budynkach”)
Nowoczesne „gładkie” budownictwo oraz remonty i modernizacja istniejących domów, na ogół pozbawiają ptaki ich dotychczasowych miejsc lęgowych w budynkach. Szczególnie przyczynia się do tego zamykanie otworów wentylacyjnych do stropodachów.
Ptaki zakładały sobie gniazda w budynkach „od zawsze” i to ich sąsiedztwo nie sprawiało nam dotąd większych kłopotów.
W Warszawie budynki służą jako miejsce lęgowe głównie siedmiu gatunkom ptaków: kawce, jerzykowi, jaskółce oknówce, wróblowi, szpakowi, pustułce i gołębiowi miejskiemu. Każdy z tych ptaków ma inne zwyczaje co do sposobu i miejsca gnieżdżenia się. Jaskółka oknówka przylepia swoje gniazdo do zewnętrznych ścian domów, gołąb gnieździ się głównie na strychach, także w loggiach oraz w niższych elewacjach. Pozostałe gatunki najczęściej gnieżdżą się w tzw. „stropodachach” – niskich, zwykle niedostępnych dla ludzi, pustych przestrzeniach między dachem a stropem górnej kondygnacji. Kawki budują też gniazda w kominach, a wróble za rynnami w szczelinach elewacji. Krajowy stan populacji kawki, jerzyka, wróbla, jaskółki oknówki i pustułki zależy głównie od ich miejsc lęgowych w zabudowie miast i osiedli.
Nowoczesne „gładkie” budownictwo oraz remonty i modernizacja istniejących domów, na ogół pozbawiają ptaki ich dotychczasowych miejsc lęgowych w budynkach. Szczególnie przyczynia się do tego zamykanie otworów wentylacyjnych do stropodachów.
Przepisy prawne nakazują dbałość o ochronę środowiska przyrodniczego, którego ptaki są składnikiem. Nie wolno więc niszczyć lęgów ptaków gnieżdżących się w budynkach, ani płoszyć ich przy odbywających się legach. Poza tym tymi nakazami prawnymi są tez oczywiste racje moralne i ekologiczne przemawiające przeciw „eksmisji” naszych skrzydlatych sąsiadów. Ptaki, obok drzew i kwiatów, wprowadzają najwięcej naturalnego życia do kamiennego środowiska naszych osiedli. Są widocznym przejawem koegzystencji żywej przyrody z urbanizacją, bez nich niebo nad miastem byłoby puste.
Uznajmy więc ptaki gnieżdżące się w budynkach za sąsiadów chronionych prawem, potrzebnych i lubianych, przestrzegając poniższych zasad.
Nie należy:
– zamykać dostępu do stropodachu przez kratowanie lub likwidację otworów wentylacyjnych,
– prowadzić prac w bezpośrednim sąsiedztwie odbywających się lęgów,
– karmić gołębi w miejscach, z których pragniemy się ich pozbyć.
Należy:
– zakładać siatkę ochronną na balkony i loggie, jeśli chcemy ograniczyć dostęp gołębi,
– umożliwić ptakom dostęp do wodopoju,
– stosować skrzynki lęgowe.