Płużańska uspokojona bez progów
W Warszawie nadal króluje drogowa hipokryzja [zobacz >>>]. Buduje się szerokie, wielopasowe arterie, by potem ubolewać nad wypadkami. A przecież są one naturalną konsekwencją projektowania podporządkowanego przepustowości, zamiast bezpieczeństwu niechronionych uczestników.
Bardzo niemrawo idzie też poprawianie błędów popełnionych w przeszłości. Najczęściej to kolejny wypadek staje się katalizatorem zmian, jak to miało niedawno miejsce na Gocławiu. Tempo wprowadzania wyniesionych przejść dla pieszych [zobacz >>>] czy zwężania przewymiarowanych dróg [zobacz >>>] jest zdecydowanie za wolne.
Najtańszy i skuteczny środek dyscyplinowania kierowców w postaci naprzemiennych punktowych przewężeń jezdni (szykan) wymuszających jazdę ,,slalomem” (tak powszechny w wielu wariantach w Europie Zachodniej [zobacz >>>] [zobacz >>>] i Skandynawii [zobacz >>>] [zobacz >>>]) w stolicy w zasadzie jeszcze nie występuje. Tym chętniej prezentujemy pierwszą jaskółkę z Włoch!
Dwie szykany drogowe wykonano w październiku 2014 r. na ul. Płużańskiej między ul. Techników i Przesmyk. Widok od strony ul. Techników. W oddali na wewnętrznym łuku zakrętu (pod świerkiem) widać drugą komplementarną szykanę.
Widok drugiej szykany z bliska.
Ujęcie z przeciwnej strony. Widać prostotę rozwiązania opartego w całości na prefabrykowanych elementach. Wykonanie dwóch szykan kosztowało 2617 zł (861 zł za projekt i 1756 zł za montaż i malowanie).
Na tym ujęciu widzimy obie szykany od strony ul. Przesmyk. Po lewej poprzeczna ul. Bratnia. Niewielkie odległości pomiędzy trzema skrzyżowaniami nie pozwoliły na zastosowanie progów zwalniających, ale zarządca drogi poradził sobie inaczej.
Punktowe zwężanie nie pozwala na swobodne mijanie się samochodów. Jezdnia ma tu tylko 4 m szerokości.
Często pojazdy jadące z którejś strony muszą zwolnić czy wręcz się zatrzymać.
Co ciekawe – nie zastosowano oznakowania określającego priorytet przejazdu. Trzeba wykazać jeszcze więcej uwagi, włączyć myślenie, posłużyć się zdrowym rozsądkiem i kulturą.
Opisaną organizację uspokajającą ruch u.dz. Włochy wprowadził po wystąpieniach mieszkańców o fizycznych ograniczenie prędkości na tym odcinku ulicy. Rozwiązanie zdało egzamin i interwencje od mieszkańców przestały wpływać.
Szykany na ul. Płużańskiej podobają się też chyba kierowcom. To zachowanie trudno odczytać inaczej niż jako głosowanie kołami za instalacją kolejnych szykan i dalszego zwężania jezdni.
Urzędnikom z Włoch można pogratulować innowacyjności. Oby w ich ślady poszły wydziały infrastruktury innych dzielnic. Wdrażając na większą skalę punktowe szykany warto uprzywilejować ruch rowerowy, tak jak to robią Holendrzy (na zdj. przykład z miasta Veenendaal).