Ciężarówki i furgonetki załadowane ludźmi
14 lipca 2014 r., Janków Pierwszy w Wielkopolsce: samochód osobowy, którym podróżują dwie osoby, uderza w pojazd dostawczy z dwoma miejscami siedzącymi. W zderzeniu tym rannych zostaje jednak aż 14 osób. Skąd tak duża liczba ofiar? Wszystko przez to, że w zamkniętej przestrzeni ładunkowej w furgonetce na wstawionych paletach jechało 10 osób. W wyniku zderzenia doznały one wielonarządowych obrażeń kręgosłupa, klatki piersiowej, brzucha. Podróżująca na paletach 14-letnia dziewczyna kilka godzin po wypadku zmarła.
Następnego dnia – 15 lipca 2014 r. – na drodze między Strzelcami Krajeńskimi a Gardzkiem w województwie lubuskim do rutynowej kontroli został zatrzymany samochód ciężarowy. Policjanci odkryli, że w ładowni ciężarówki znajdowało się aż 40 osób wracających z pracy w sadzie. Z kolei 17 lipca 2014 r. w Kantorowicach na Opolszczyźnie policja po anonimowym zgłoszeniu zatrzymała samochód dostawczy, którym właściciel gospodarstwa rolnego odwoził do domu pracowników zatrudnionych przy zbiorze cebuli. Dziewięć osób jechało w przestrzeni ładunkowej. – Jakbyśmy mieli dojazd, to byśmy sobie dojechali. Nie mamy pracy, dlatego trzeba sobie jakoś radzić
– mówił w Radiu Opole jeden z pasażerów przewożonych na pace furgonetki.
Krzysztof Rytel, prezes Centrum Zrównoważonego Transportu, zwraca uwagę na problem zanikania transportu publicznego. – Likwidacje połączeń kolejowych to jedno. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że pozamiejski transport autobusowy w ostatnich latach zwinął się jeszcze bardziej
– mówi Rytel. – Sytuacja, w której ludzie nie mają alternatywy i zmuszeni są jechać do pracy na pace ciężarówki, to kolejny przejaw afrykanizacji transportu w Polsce. Bo to w krajach trzeciego świata transport zbiorowy nie jest organizowany przez władze publiczne, lecz działa w sposób żywiołowy – bez rozkładów, bez przystanków i bez standardów.
Brak standardów nieraz już kończył się tragicznie. Do najbardziej dramatycznego w skutkach wypadku doszło w październiku 2010 r. pod Nowym Miastem nad Pilicą, gdzie w czołowym zderzeniu ciężarówki oraz samochodu dostawczego zginęło 18 osób jadących do pracy w sadach pod Grójcem. Wszystkie ofiary śmiertelne jechały samochodem dostawczym przystosowanym do przewozu sześciu osób – 12 osób podróżowało na wstawionych do furgonetki pniach.
Choć sytuacje, że ludzie przewożeni są jako ładunek, wielokrotnie się powtarzają, to policja nie jest w stanie określić skali tego problemu. Asp. sztab. Andrzej Lewicki z Mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu wyjaśnia dwumiesięcznikowi „Z Biegiem Szyn”: – Zjawiska te są z reguły wykroczeniami drogowymi, które w przypadku ujawnienia przez policjantów podlegają postępowaniu mandatowemu. Nie prowadzi się żadnej statystyki, ani też zestawień dotyczących tego typu wykroczeń.
Tekst pochodzi z dwumiesięcznika Z Biegiem Szyn
nr 73 (wrzesień – październik 2014);
www.zbs.net.pl