Łazienkowska zdobyta
Łazienkowska zdobyta! (fot. Jacek Wajszczak)
Zakaz ruchu rowerów
Wszystko zaczęło się od tego, że spóźniłem się na ćwiczenia z fizjologii roślin. Decyzja zapadła: do Ogrodu Botanicznego w Warszawie pojadę tym razem Łazienkowską. Na trasie obowiązuje zakaz wjazdu rowerów i furmanek. Droga
krajowa nr 2. Tranzyt ciężarowy Berlin-Moskwa, Moskwa-Berlin. Wszyscy popierdalają gaz do dechy. Bezkolizyjne skrzyżowania. Generalnie ciężkie
warunki drogowe.
Puknij się w czoło
Klamka zapadła i pojechałem. Ostatecznie straciłem wtedy jedynie odczytywanie listy obecności. A więc udało się.
Teraz korzystam z Trasy średnio dwa razy w tygodniu. Kierowcy powoli przyzwyczajają się do mojej obecności.
Zdechłe gołębie i Stocznia Gdańska
Charakterystyczną cechą ul. Wawelskiej i Armii Ludowej w Warszawie jest to, że leży tam na asfalcie mnóstwo przedmiotów. Żywych i martwych. Żywe to: jabłka, gruszki, pietruszki i inne rolnictwo. Z martwych rzuca się w oczy
żelastwo, tryby, prezerwatywy i gumy, rękawice i samochodowy syf, sporadycznie jeże, częściej gołębie i sikory bogatki. Wystarczy spojrzeć i zaraz wiem, jakie warzywa są aktualnie zbierane. A jak padła Stocznia Gdańska znalazłem 6,5-kilogramowy korbowód od silnika okrętowego.
Śruby i wkręty, klucze wszelakich rozmiarów i inne narzędzia to normalka. Zbieram wszystko i zawsze. Pewna trudność pojawia się gdy taki klucz, np. 10 i 12 mm, leży na środku lewego pasa. Mimo braku pasów zebry i świateł skompletowałem sobie niezły zestaw narzędzi.
Na prawo most, na lewo most, a wszystkie dla rowerów!
Nieco problemów stwarza jazda „tam” na dwóch rowerach jednocześnie, tzn. prowadząc drugą (w moim przypadku prawą) ręką drugiego bike’a obok, gdy ulica przy krawędzi jest nierówna i sfałdowana jak Góry Świętokrzyskie. Nie
mówiąc już o złączach mostu i studzienkach kanalizacyjnych. Ale miłość jest przecież najważniejsza! Musiałem jakoś dostarczyć rower ukochanej w niedzielny poranek z Ochoty na Grochów.