Zanim tramwaj na Gocław przejedzie Waszyngtona
Opiniując dwa lata temu projekt przebudowy al. Waszyngtona związanej z budową linii tramwajowej na Gocław [zobacz >>>], odnotowaliśmy jako duży plus zamiar wykonania brakującego drugiego dojścia do przystanku przy Saskiej (oznaczone strzałką na fragmencie projektu).
Ostatnio słyszy się, że budżet Warszawy – wydrenowany przez drogową megalomanię – nie udźwignie tej ważnej inwestycji i grozi jej zaniechanie. Czy w takim razie nic nie zmieni się także na wspomnianym przystanku? Na pierwszym planie droga serwisowa, która dawno powinna być objęta strefą zamieszkania.
Nowoczesny tabor tramwajowy i wydawane na niego miliony to od lat przedmiot dumy ratusza. Zapomina się przy tym, że połysk i wzornictwo nie zastąpią prędkości [zobacz >>>] ani dostępności.
Może w kolejnym folderze propagandowym należałoby pokazać nowy tramwaj w takim bliższym realiom kontekście, jeśli miasto wydające miliardy na drogowe arterie nie może wysupłać już dziś kilku tysięcy, aby korzystanie z niego było łatwiejsze, wygodniejsze, bezpieczniejsze i nie groziło mandatem?
Czy taki widok od wschodniej strony na przystanek tramwajowy Berezyńska 02 z wydeptanym przez pasażerów i intensywnie używanym dojściem to nie wstyd?
Z drugiej strony to zdjęcie i poniższy film pokazują, że może być jeszcze gorzej.
Martwe prawo masz, Warszawo
Wspomniana wyżej sytuacja nie jest w Warszawie niczym nadzwyczajnym, wręcz przeciwnie. Skalę zaniedbań dostępności i potrzeb jej naprawiania mieliśmy na uwadze 11 lat temu, opiniując projekt Strategii Zrównoważonego Rozwoju Systemu Transportowego Warszawy na lata 2007-2015 [zobacz >>>]. Postulowaliśmy m.in., aby jako odrębny wskaźnik produktu przyjąć liczbę przystanków zmodernizowanych w celu poprawy dostępności (skrócenia dystansu), np. poprzez dodanie dojścia z drugiej strony, umożliwienia przejścia miedzy peronami na poziomie gruntu itp. (punkt 3.4.2.
PDF, 446 kB).
Nasz wniosek uwzględniono i w grupie wskaźników ,,Transport zbiorowy” na str. 171 tego dokumentu pojawił się ten widoczny obok z numerem 11.
Okazało się jednak, że przekonanie autorów Strategii w żaden sposób nie przełożyło się na praktykę jej realizatorów. Co również w Warszawie nie powinno dziwić…
Stolica może mieć uchwalony dokument strategiczny albo trzymać go w zamrażarce (jak obecnie) i konia z rzędem temu, kto te stany odróżni po efektach.
Co was kręci, decydenci?
Kiedy wiele lat temu domagaliśmy się usunięcia bardzo podobnej patologii obok przystanku „Syreny 01″ na ul. Górczewskiej [zobacz >>>], ówczesny z-ca prezydenta Warszawy Jarosław Kochaniak zdiagnozował utrudnianie dojścia na peron krzewami i wygrodzeniem jako jak najbardziej słuszne, ponieważ trudno zgodzić się z poglądem, że naturalnym jest przedeptywanie i skracanie sobie drogi przez pieszych po skarpie porośniętej krzewami, bezpośrednio przylegającej do ruchliwej jezdni ulicy Górczewskiej.
Czy po dekadzie czekania na zmianę, dla której niecodzienną okazję dała dopiero budowa metra, przystanek „Syreny 01″ stanie się wreszcie dostępny jak należy? Nie jest to wcale takie pewne, podobnie jak ostateczna szerokość odtwarzanych obok jezdni.
Obecny wiceprezydent Warszawy Robert Soszyński deklarował na niedawnym kongresie konieczność doskonalenia transportu publicznego. Czy za jeden z ważnych środków do tego celu uzna poprawianie dostępności pojedynczych przystanków nie tylko przy okazji wielkich przedsięwzięć po latach czekania? Czy doczekamy się dedykowanego temu celowi odrębnego zadania w budżecie miasta? Czy po dziesięciu latach od uchwalenia strategii transportowej nie należałoby wreszcie wyjąć jej z szafy i zacząć monitorować jej wskaźniki informując o tym społeczeństwo?
Zobacz też
Co urząd miasta ma do powiedzenia społeczeństwu na temat realizacji kluczowego dla teraźniejszości i przyszłości dokumentu strategicznego
www.transport.um.warszawa.pl/strategia-transportowaocena-realizacji/ocena-realizacji-strategii-transportowej