WuKaDka się wykazuje
Warszawska Kolej Dojazdowa wydaje się wkraczać w złoty wiek: nowe pociągi, nowe parkingi, dwaj potencjalni nowi właściciele zapowiadający duże zastrzyki gotówki rzędu 300-500 milionów złotych.
Do końca roku obecny właściciel WKD, czyli PKP, ma rozstrzygnąć czy przejmie ją konsorcjum samorządów Mazowsza, Warszawy i gmin położonych wzdłuż linii WKD, czy też Polski Express, specjalizujący się dotychczas w połączeniach autobusowych. Każda z ofert ma swoje zalety i wady — PKP nie ma łatwego wyboru.
Zarząd województwa mazowieckiego dowiódł już, że nie jest gołosłowny (ani też w przenośni „goły”) kupując dla WKD nowoczesny pociąg niskopodłogowy na 500 pasażerów za ponad dziesięć milionów złotych. Konsorcjum samorządowe, w którego skład wchodzi zarząd wojewódzki, zapowiada, iż gdyby stało się właścicielem kolejki, wymieniłoby cały tabor w osiem lat, inwestując weń 300 milionów złotych.
Również Polski Express planuje kupić 26 nowych pociągów (cały tabór obecnie składa się z trzydziestu-pięciu) za sto milionów euro. Tak też pod tym względem oferty nie różnią się zbytnio. Różnice pojawiają się przy koncepcjach rozbudowy kolejki.
Podczas gdy samorządy chciałyby przedłużyć trasę kolejki o 11km, dociągając ją tym samym do portu lotniczego Okęcie, Pruszkowa oraz Janek, Polski Express ma znacznie szerzej zakrojone plany. Poza w/w połączeniami chciałby aby WKD dochodziła przez Janki do Nadarzyna, a ponadto do Milanówka, do stacji PKP Warszawa-Włochy oraz do większej ilości przystanków w centrum, wykorzystując do tego tory tramwajowe i dociągając Wukadkę na prawą stronę Wisły. Takie zmiany przedłużyłyby trasę kolejki z 36 kilometrów do prawie 60!
Oferta samorządowa ma jednak innego asa w rękawie: chce zintegrować system biletowy WKD z biletami ZTM oraz rozbudować system „Parkuj i Jedź”, w ramach którego powstały już parkingi w Komorowie i Pruszkowie. Samorządy nie uzależniają też swojego wkładu od sukcesu finansowego przedsięwzięcia uznając wagę istnienia sprawnego systemu kolei dojazdowej dla środowiska, stanu hałasu oraz komfortu mieszkańców aglomeracji warszawskiej.
Obaj oferenci zapowiadają, że część pieniędzy na inwestycje pochodziłaby z funduszy unijnych. Konsorcjum samorządowe liczy poza tym na pieniądze z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, który wspiera m.in. inwestycje ograniczające poziom hałasu. Polski Express za to chciałby pozyskać pieniądze z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Kto dostanie Wukadkę? O tym dowiemy się już pod koniec roku. Miejmy nadzieję, że niezależnie od tego, kto wygra, szeroko zakrojone obietnice inwestycji zostaną dotrzymane. Umożliwiłoby to zmniejszenie ruchu samochodowego w Warszawie i pociągnęło za sobą wszystkie z tym związane pozytywne skutki uboczne, w tym mniej hałasu, mniej wypadków, a więcej tlenu i więcej uśmiechów 🙂