Węzeł przesiadkowy Plac Grunwaldzki we Wrocławiu
Plac Grunwaldzki we Wrocławiu, o którym pisałem już przy okazji parkingów rowerowych [zobacz >>>], jest interesujący także pod innym względem. Znajduje się tam ciekawie rozwiązany węzeł przesiadkowy.
Zalety
O jego wyjątkowości stanowi wiele rzeczy. Po pierwsze wszystkie przystanki w węźle są wspólne dla tramwaju i autobusu (co z resztą we Wrocławiu jest dość częste). Pasażer nie musi więc zgadywać, czy pierwszy przyjedzie tramwaj, czy autobus, by zależnie od tego wybierać przystanek.
Po drugie, wszystkie pojazdy komunikacji miejskiej jadące w danym kierunku wyruszają z jednego miejsca (ten sam peron). Nie trzeba więc gdybać, czy szybciej przyjedzie autobus A jadący z jednej strony, czy B jadący z drugiej.
W dodatku zanim w ogóle wejdziemy na przystanek, wiemy już na który peron się udać. Tablice informujące o tym, z którego peronu gdzie można dojechać, znajdują się zarówno przy każdym wejściu do przejścia podziemnego, jak i przy każdym wejściu na peron.
Samo przejście podziemne na placu nie dość, że nie śmierdzi chińskim żarciem, nie jest pełne handlarzy sznurówkami, ani innych żebraków, to jeszcze jest bezpośrednio połączone (bez konieczności pokonywania schodów) z centrum handlowym…
…a także przystosowane dla osób niepełnosprawnych, w tym niewidzących i słabiej widzących.
Ponadto rozkłady pojazdów komunikacji miejskiej znajdują się zaraz przy wyjściu na peron, a nie np 40m dalej (jak na warszawskich przystankach).
A także automaty biletowe. Dokładniej to dwa automaty – jeden wydający resztę, drugi nie. Choć oba typy nie przyjmują banknotów ani kart kredytowych, to jednak są, i już tym faktem zostawiają warszawskie przystanki w tyle.
Uwagę zwraca też całkowite zadaszenie peronów. Można udać się ze sklepu do pojazdu komunikacji miejskiej nie moknąc po drodze na deszczu ani przez moment.
Całości dopełnia informacja elektroniczna. Ta – podobnie jak w Warszawie – czasem myli się o minutę, czy dwie.
Wady
Dużą wadą węzła jest brak naziemnego przejścia dla pieszych ze skrzyżowania na perony (oczywiście, jak na węzeł przesiadkowy przystało, przejścia pomiędzy peronami są zarówno naziemne jak i podziemne). Podobno przejście zostało zaprojektowane, ale w ostatnim momencie miasto wycofało się z jego realizacji pod wpływem nacisków inwestora centrum handlowego.
Podsumowanie
Wrocław z pewnością warto zobaczyć – zarówno z siodełka roweru, jak i z okna pojazdu komunikacji miejskiej. Może zamiast na zagraniczne wojaże, wybraliby się tam także nasi miejscy urzędnicy od komunikacji? Szok jakościowy byłby zapewne mniejszy niż w przypadku zwiedzania np. Berlina (tam nasi włodarze już byli), ale i tak wiele ciekawych rozwiązań można by z pewnością podpatrzyć. Niewątpliwą zaletą natomiast byłby fakt, że wszystkie zastosowane tam rozwiązania z pewnością można by bezboleśnie przenieść na grunty warszawskie – w końcu we Wrocławiu obowiązują te same ustawy i rozporządzenia, co w stolicy.