Z życia rowerzysty miejskiego
Jezdzac rowerem nie stoisz w kolejkach
Wczoraj zajezdzam do Centrum Obslugi Klienta Plus GSM kolo dworca
Centralnego. Wyjmuje ju-loka i przymierzam sie juz do przypiecia
roweru do gustownego rusztowania (moze to nie rusztowanie ale dzielo
sztuki, mniejsza o to).
Nagle wypada ochraniacz i mowi:
– Prosze Pana, prosze nie przypinac tu roweru.
– A to dlaczego? – pytam.
– Poniewaz ta konstrukcja moze runac i rozbije Pan szybe.
– Aha! W takim razie prosze o wskazanie mi parkingu rowerowego –
odpowiadam
– Niestety nie mamy tu parkingu rowerowego. Moze Pan pojsc na
strzezony parking dla pracownikow Plusa po drugiej stronie ulicy –
mowi ochraniacz
– Niestety nie mam teraz czasu, a przyjechalem jedynie po formularz
5 Plus. Wejde z rowerem do srodka, ale tylko na chwile – odpowiadam i
pakuje sie z mym bajkiem przez drzwi.
W Plusie wzieli chyba przyklad z Poczty Polskiej i dorobili sie
automatu biletowego. Wchodze z rowerem i juz chce wziac jakis numerek,
a tu nagle przychodzi Kierownik Obslugi Klienta.
– Dzien dobry, czy moge prosic o formularz 5 Plus, najlepiej dwa
egzemplarze?
Gosc dal mi papiery i patrzyl sie przerazony na rower. Wzialem
papiery i wyszedlem.
Wniosek: Jedz rowerem, nie stoj w kolejce!
Obrazek drugi
Jade dzis rowerem Alejami Niepodleglosci. Oba pasy sa tu dosc
waskie, nie ma wiec szans, by na jednym pasie zmiescil sie cyklista i
samosmrod naraz. Niestety, nie wszyscy kierowcy uczyli sie fizyki i
nie potrafia oszacowac wymiaru samochodu. Czesto jacys frustraci
trabia na rowerzystow myslac, ze pokonaja w ten sposob prawa fizyki i
spowoduja, ze rowerzysci dokonaja teleportacji i znikna w
okamgnieniu. Nie zwracam na to uwagi.
Jednak dzis jakis frustrat nie dosc ze na mnie trabi, to jeszcze
potem jedzie kolo mnie i przyciska do kraweznika. Nawiazala sie krotka
konwersacja, w wyniku ktorej samochod mial zlozone lusterko (to chyba
jakis nowy model, reaguje na dotyk).
Kierowca dostal szalu, wyprzedza i usiluje blokowac. Rozsmieszyly
mnie te prymitywne sztuczki, wrzucilem nizszy bieg, zmienilem pas na
lewy i wyprzedzilem goscia. Nastepnie przez parenascie sekund go
blokuje. Gosc potem znow wyprzedza i znow chce mnie blokowac.
Wtedy ja daje gazu, wyprzedzam i w kolo Macieju.
Ta sytuacja powtorzyla sie 4 RAZY!!!
Gosc chyba byl juz mocno sfrustrowany i chyba zabieral sie do
cwiczen fizycznych, bo zaczal rozpinac pasy. Ja tam jednak niezrazony
przejechalem skrzyzowanie kolo SGH na pomaranczowym swietle (no, moze
z lekkim odcieniem czerwonego), gosc zostal w tyle i tyle go widziano.
Nastepnie przejechalem sie Polem Mokotowskim i sprawdzilem stan
drogi rowerowej. Niestety droga nie byla odsniezona.