Zatoki? To się leczy – w Dublinie, część X
Po trzymiesięcznej przerwie możemy wrócić do tematu przystanków półwyspowych. Bohaterem jubileuszowego dziesiątego odcinka będzie stolica Irlandii.
Półwyspy z zielonej wyspy
Przystanków półwyspowych w Dublinie nie brakuje. Oto reprezentatywny przykład z Blessington Street.
Peron jest na ogół nieco szerszy od stanowiska postojowego. Bardzo często obszar zatrzymania autobusu „przerywa” pas rowerowy (Amiens Street, przystanek Sheriff Street, nr 619).
Ten sam przystanek widziany z drugiej strony.
Na Kimmage Road zwężono jezdnię uzyskując oprócz peronu także poszerzenie chodnika i zatokę dla pojazdów dostawczych. Wyraźnie widoczny przebieg starego krawężnika pokazuje skalę zmian (przystanek Mount Argus Road, nr 2444).
Spotyka się też perony półwyspowe o mniejszym rozmiarze, co nie pogarsza znacząco ich funkcjonalności, ponieważ dublińskie piętrusy (w odróżnieniu od londyńskich) posiadają tylko jedne drzwi. Można do nich wejść tylko pod nadzorem kierowcy (Howth Road, przystanek Avondale Park, nr 537).
Półwysep podobnych rozmiarów przy High Street. Tu również widać pas rowerowy na jezdni, choć dobierając zdjęcia nie myślałem wcale o ich eksponowaniu. Pasy pojawiły się w tym materiale, ponieważ są w Dublinie wszechobecne i zdecydowanie przeważają nad odseparowanymi drogami dla rowerów [zobacz >>>] [zobacz >>>]. Cykliści mają też do dyspozycji większość buspasów.
Półwysep ułatwia kierowcy dostrzeżenie osób dających znak na przystanku warunkowym. W Dublinie przeważają tego typu przystanki. Na zdjęciu autobus zbliża się do jednego z nich (Lower Mount Street, przystanek Warrington Place, nr 491).
C.d.n.
Kolekcja przykładów antyzatokowego podejścia do budowy przystanków autobusowych wzbogaciła się ostatnio o kolejne miasta, które podtrzymają serial przy życiu jeszcze przez kilka miesięcy [zobacz >>>]. Może dzięki temu w epilogu będzie można powitać uroczyście jakiś precedens ze stolicy ,,drugiej Irlandii”? Potrzeba zmiany podejścia stołecznych instytucji do problemu wskazanego na początku tego cyklu nie ulega wątpliwości. Zbędnych i szkodliwych zatok autobusowych i miejsc predestynowanych do zastosowania przystanku półwyspowego można w Warszawie znaleźć mnóstwo.
Przypadek widoczny na zdjęciu leży nieco na uboczu (Al. Wojska Polskiego przy pl.Inwalidów), ale z paru względów warto o nim wspomnieć.
Sama szykana zawężająca jezdnię to rzecz godna pochwały jako środek poprawy bezpieczeństwa pieszych. Jednak w tym wypadku skutkuje powstaniem zatoki z jej negatywnymi konsekwencjami opisanymi wcześniej [zobacz >>>].
Szkoda, że decydując o lokalizacji przystanku tuż za szykaną nie wykorzystano jej jako zaczątku peronu wysuniętego na jezdnię, o co aż się prosi.
Obecny układ sprawia wrażenie dzieła opartego na szczerych i słusznych intencjach, ale niedokończonego z braku odwagi by pójść na całość.
Na szczęście pójście o krok dalej nie będzie ani trudne, ani kosztowne. A po zrobieniu pierwszego kroku łatwiej będzie postawić następne. Nie lękajcie się!
Dotychczas opisaliśmy
Wady zatok [zobacz >>>]
Lekarstwa na zatokowe schorzenie [zobacz >>>]
Berlin [zobacz >>>]
Oerlinghausen [zobacz >>>]
Wiedeń [zobacz >>>]
Budapeszt [zobacz >>>]
Ateny [zobacz >>>]
Kopenhagę i okolice [zobacz >>>]
Palermo [zobacz >>>]
W artykule wykorzystano zdjęcia i obserwacje z wyjazdu w ramach projektu VOCA [zobacz >>>] realizowanego w ramach programu Uczenie się przez całe życie – Grundtvig
i finansowanego ze środków Unii Europejskiej.
© Wszelkie prawa zastrzeżone