Zalegizować* kontraruch w Warszawie? A komu to potrzebne?

Wydawałoby się, że zakorzenione od lat i dobrze funkcjonujące w miejskim krajobrazie rozwiązania infrastrukturalne nie powinny budzić zdziwienia, zwłaszcza, gdy świetnie się sprawdzają, są bezpieczne i ułatwiają ludziom przemieszczanie się. Niestety, chyba każda poważniejsza zmiana znajduje garstkę krzykliwych przeciwników, którzy rzadko dysponują istotnymi argumentami na poparcie swoich emocjonalnych opinii. Zdarza się, że niektórzy z nich produkują wystąpienie, które bez żadnego uzasadnienia ani bez podania choćby cienia dowodu tę zmianę kwestionuje. Gdy dodatkowo powołują się na subiektywną opinię zastępcy burmistrza i publikują swój tekst na blogu, którego ów zastępca burmistrza był przez lata kierownikiem, można się poczuć lekko skonsternowanym.
Wygląda to przecież jak tekst na zamówienie.
Ale o co chodzi?
Na miejskim blogu o poważnie brzmiącej nazwie Informator Ochoty i Włoch ukazał się wpis Grzegorza Zadwornego o wymownym tytule Kontra ruch nie podoba się mieszkańcom Ochoty [pisownia oryginalna]. Tekst dostępny jest tutaj zobacz>>>.
Można też się z nim zapoznać na facebookowym profilu rzeczonego informatora, w tym miejscu: zobacz>>>.
Autor tekstu twierdzi, że kontraruch [prawidłowo to słowo piszemy łącznie, podobnie jak kontrpropozycja, kontrargument, kontratak czy kontrkandydat] to prowokowanie nieszczęścia, oraz że takie rozwiązanie ma same złe strony i że doprowadza do pasji kierowców. Wydaje się, że bloger formułuje swoje opinie bez zapoznania się z tematyką, którą porusza, co podaje w wątpliwość wiarygodność jego przekazu.
Przyjrzyjmy się temu tekstowi z bliska. Przytaczam dokładne cytaty, bez dokonywania korekty.
Ulica z kontra ruchem to taka, którą rowerzyści mogą jeździć „pod prąd”. Kontra ruch wyznaczają znaki „droga jednokierunkowa” (i „zakaz wjazdu” ze strony przeciwnej) z tabliczką „nie dotyczy rowerów”. Odcinki dróg z ruchem rowerowym „pod prąd” posiadają znaki „droga jednokierunkowa” (i „zakaz wjazdu” ze strony przeciwnej) z tabliczką „nie dotyczy rowerów”.
Oznakowanie ulic z kontraruchem rowerowym opisane zostało względnie poprawnie, choć w sposób redundantny. Nie wiadomo w jakim celu przywołano tu zarówno ulice jak i drogi – wszak ulica to nic innego jak droga w obszarze zabudowanym (zgodnie z art. 2. ust. 3 ustawy o drogach publicznych), poza którym kontraruch nie występuje. Dla uściślenia podaję prawidłowe symbole znaków opisanych przez autora potocznie. Znak „droga jednokierunkowa” to znak informacyjny D-3, znak „zakaz wjazdu” to znak zakazu B-2, a wspomniana tabliczka mówiąca, że znak nad nią umieszczony nie dotyczy rowerów to tabliczka T-0.
Kolejny cytat:
Takie rozwiązanie od kilku lat forsuje Zarząd Dróg Miejskich wspierany przez aktywistów miejskich. Właściwie jakby się chwilę zastanowić to jazda rowerem pod prąd na wąskiej jednokierunkowej ulicy to prowokowanie nieszczęścia. Takie rozwiązanie ma same złe strony. Jednak entuzjaści tego rozwiązania, mają odmienne zdanie twierdząc, że skraca to drogę rowerzystom i uspakaja ruch samochodowy. Nie wiem, czy uspakaja ruch za to wiem, że doprowadza do pasji kierowców. Obok stwarzania niebezpieczeństwa ten pomysł w wielu miejscach znakomicie ogranicza liczbę miejsc postojowych, co prowadzi do wielu konfliktów w naszej dzielnicy a jak słyszę i w całym mieście.
Powyższy akapit zawiera jedną prawdę oraz nieprawdy i półprawdy.
Prawda
Kontraruch skraca drogę rowerzystom i uspokaja [nie: uspakaja] ruch samochodów. Kontraruch często występuje w formie wydzielonego pasa ruchu dla rowerów (tzw. kontrapasa), który zawęża pas dla ruchu ogólnego w przeciwnym kierunku i w ten sposób zniechęca kierowców do szybszej jazdy. Ulice z kontraruchem, zarówno z wydzielonym kontrapasem jak i bez niego są zazwyczaj chętnie uczęszczane przez rowerzystów, co również korzystnie wpływa na bezpieczeństwo ruchu drogowego. Wiele światowych badań pokazuje, że poziom bezpieczeństwa ruchu drogowego jest wprost proporcjonalny do liczby rowerzystów. Im jest ich więcej, tym jest bezpieczniej i odwrotnie.
Nieprawda
Podobną konfabulacją jest stwierdzenie, że umożliwienie bezpiecznego poruszania się na rowerze po wąskich uliczkach Ochoty doprowadza do pasji kierowców. Autor nie przytacza żadnych dowodów na potwierdzenie swoich supozycji, dlaczego więc ktokolwiek miałby mu wierzyć? I dlaczego prawidłowo jadący kierowca miałby odczuwać jakąś pasję na widok prawidłowo jadącego rowerzysty?
Półprawda
Kolejna bujda: kontraruch zjada parkingi. Czy kontraruch rowerowy, w wielu miejscach znakomicie ogranicza liczbę miejsc postojowych, co prowadzi do wielu konfliktów w naszej dzielnicy a jak słyszę i w całym mieście, jak twierdzi autor tekstu? Z pewnością wprowadzenie tego rozwiązania porządkuje nieco parkowanie, uniemożliwiając kierowcom stwarzanie niebezpiecznych sytuacji poprzez zastawianie skrzyżowań czy przejść dla pieszych. Dodatkowo, w miejscach wytyczania kontrapasów parkowanie zostaje przeorganizowane tak, aby odbywało się równolegle do jezdni.
Wynika to jasno z przepisów rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach. Treść wspomnianego rozporządzenia dostępna jest tutaj: zobacz>>>.
Dzięki takiej organizacji miejsc postojowych wzrasta komfort i bezpieczeństwo nie tylko rowerzystów, ale także i pieszych: przy parkowaniu równoległym pojazdy zajmują mniej miejsca na chodnikach. Ponadto, kontraruch pozwala na minimalizację konieczności wykonywania jednego z bardziej niebezpiecznych manewrów, jakim jest lewoskręt, co dodatkowo podnosi bezpieczeństwo rowerzystek i rowerzystów.
Trudno byłoby się zgodzić z tezą, że ludzkie zdrowie lub życie stanowi niższą wartość niż wygoda pozostawiania pojazdów mechanicznych w praktycznie dowolnym miejscu i czasie, w imię świętej zasady „bo ja musiałem!”.
Kontraruch poprawia bezpieczeństwo

Rowerzysta podążający do punktu B trasą niebieską i korzystający z kontraruchu na ulicy A ma do pokonania tylko jeden niebezpieczny lewoskręt. Jadąc trasą czerwoną musiałby wykonać ten ryzykowny manewr trzykrotnie oraz nadłożyć drogi. Dodatkowo, na trasie niebieskiej występują jedynie 2 punkty kolizyjne: przy dojeździe do osi jezdni oraz podczas wykonywania manewru skrętu w lewo. Trasa czerwona takich miejsc oferuje aż 6, czyli trzy razy więcej.
Taka organizacja ruchu wzmacnia przewagę roweru nad innymi pojazdami, co może stanowić dodatkową zachętę dla osób jeszcze nie zdecydowanych.
Następnym banialukiem w tekście popełnionym przez pana Zadwornego jest pomówienie, że to znane i szeroko stosowane w bardzo wielu państwach forsuje Zarząd Dróg Miejskich wspierany przez aktywistów. Jest dokładnie odwrotnie: to przede wszystkim nasze działania doprowadziły do powstania pierwszych kontrapasów w Warszawie (ten na ulicy Oboźnej niedługo będzie pełnoletni – jeden z artykułów na ten temat tutaj: zobacz>>>.
Kolejne prorowerowe zmiany tego typu zaistniały kilka lat później w Śródmieściu Południowym dzięki projektom do budżetu partycypacyjnego, zgłaszanym przez naszych aktywistów i aktywistki, jak również w wielu innych dzielnicach. Dzisiaj wdrażanie kontraruchu staje się standardem – w styczniu występował on na 57% ulic jednokierunkowych w Warszawie. Więcej na ten temat piszemy w tym artykule: zobacz>>>.
Choć statystyki stawiają stolicę w całkiem niezłym świetle, to Warszawa nie jest jednak pionierem w tej dziedzinie. Najbardziej spektakularnie poradził sobie z wdrożeniem tego rozwiązania Radom. Pierwsze znaki B-2 z tabliczką (wówczas T-22, dzisiaj, po zmianie przepisów, T-0) pojawiły się w tym mieście już w 2007 roku, czyli siedemnaście lat temu, natomiast prawdziwa rewolucja nadeszła 11 lat później. Wówczas możliwość legalnej jazdy „pod prąd” pojawiła się na wszystkich 52 ulicach jednokierunkowych. Pisaliśmy o tym w artykule Kiedy Warszawa dogoni Radom? zobacz>>>.
Radny i taksówkarz wie najlepiej
Wróćmy jednak do naszego Informatora Ochoty i Włoch. W dalszej części swojego wpisu pan Zadworny cytuje słowa jednego z radnych [pisownia i interpunkcja oryginalne]:
Kontra ruch rowerowy wprowadzono dzięki projektowi złożonemu przez szerzej nieznane stowarzyszenie w ramach budżetu partycypacyjnego. Od samego początku realizacja projektu budziła ogromny sprzeciw mieszkańców. Praktycznie na każdym skrzyżowaniu gdzie wymalowano „czerwone dywany” dla rowerzystów zniknęły 2 miejsca parkingowe. Projekt zupełnie nie trafiony, ponieważ dosłownie 2-3 rowerzystów dziennie korzysta z tego rozwiązania a z utraconych miejsc parkingowych korzystać mogli wszyscy zmotoryzowani Mieszkańcy których jest zdecydowanie więcej niż tych jeżdżących rowerem zazwyczaj jedynie w trakcie sezonu letniego. – Powiedział w rozmowie ze mną radny Cezary Król (Zawsze z Ochotą).
Brzmi to alarmująco, żeby nie powiedzieć histerycznie. Sprawdźmy co na temat parkowania na skrzyżowaniach mówią przepisy.
Art. 49. par. 1. ustawy Prawo o Ruchu Drogowym jest jasny:
Zabrania się zatrzymania pojazdu:
1) na przejeździe kolejowym, na przejeździe tramwajowym, na skrzyżowaniu oraz w odległości mniejszej niż 10 m od przejazdu lub skrzyżowania.
Wynika z tego, że na wspomnianych przez pana radnego skrzyżowaniach nie mogło być żadnych miejsc parkingowych, nie mogły więc też i poznikać. Przecież zgodnie z elementarnymi zasadami logiki coś, co nie istnieje, nie może przestać istnieć. Możliwe też, że pan radny uznaje za miejsce postojowe każdą wolną przestrzeń, w której da się umieścić pojazd silnikowy i niejako popiera parkingową wolnoamerykankę. Biorąc pod uwagę, iż pan Król jest taksówkarzem (czyli kierowcą zawodowym), byłoby to bardzo nowatorskie podejście do przepisów ruchu drogowego. Z taką postawą trudno dyskutować, pozwolimy więc sobie spuścić na nią zasłonę wymownego milczenia.
Pod koniec swojej rozprawki pan Zadworny łaskaw jest przytoczyć badania, jakie Urząd Dzielnicy Ochota zlecił, aby poznać opinie mieszkańców na temat wprowadzenia kontraruchu na Ochocie.
Jak się okazuje z badań zleconych przez Urząd Dzielnicy Ochoty mieszkańcy zdecydowanie negatywnie oceniają taki pomysł. Oto rezultat:

Wydaje się niezrozumiałe, dlaczego o realizacji woli mieszkańców wyrażonej w głosowaniu na projekty z budżetu obywatelskiego mają dodatkowo decydować jakieś sondaże. Przecież te projekty przeszły weryfikację merytoryczną oraz zostały poddane pod głosowanie. Podejście władz dzielnicy tylko pozornie wygląda na demokratyczne: Urząd Dzielnicy Ochoty nie przeprowadził żadnej rzetelnej akcji informacyjnej na temat takiej organizacji ruchu, dzięki której mieszkańcy mogliby dowiedzieć się, na czym polegają zmiany, na temat których się wypowiadają.
Komentarz na temat badań przeprowadzonych przez Urząd Dzielnicy Ochoty udzielony przez zastępcę burmistrza tejże dzielnicy nie pozostawia złudzeń co do jego braku elementarnej wiedzy zarówno na temat organizacji ruchu rowerów po mieście, zasad działania budżetu obywatelskiego, jak i zapewniania obiektywizmu w prowadzonych badaniach:
Od kilku lat wiemy, że ten pomysł jest niebezpieczny dla wielu uczestników ruchu. Budzi również protesty mieszkańców. Jednak jest forsowany przez Zarząd Dróg Miejskich. Argumentem jest tutaj wynik głosowania w Budżecie Obywatelskim. Problem w tym, że w projekcie BO mieszkańcy nie mogą głosować przeciw. Jestem przekonany, że jakby było można to przeciwników takiego rozwiązania byłoby kilkukrotnie więcej. Potwierdzają to badania opinii mieszkańców.
Osobiste, subiektywne i niczym niepoparte opinie pana Wysockiego, zastępcy burmistrza Ochoty nie są żadną prawdą objawioną, lecz właśnie tylko opiniami.
Podobnie antyrowerową postawę przyjmował niedawno zastępca burmistrza Pragi Północ, pan Dariusz Kacprzak, który odmówił realizacji wygranych projektów kontraruchu bez podania żadnych merytorycznych przyczyn, tłumacząc jedynie swoją decyzję fałszywie rozumianą dbałością o bezpieczeństwo oraz obawą przed znikaniem tzw. „miejsc parkingowych” (które nimi nie są, to tylko przestrzenie, w które da się jakoś wcisnąć samochód, niezgodnie zresztą z przepisami). Zaprzyjaźnione stowarzyszenie Dla Pragi monitoruje ten temat. Jedną z ich relacji na ten temat przeczytacie tutaj: zobacz>>>.
Pozostaje liczyć na to, że przeciwnicy tego wygodnego rozwiązania, które bardzo ułatwia przemieszczanie się na rowerze po mieście, zapoznają się z aktualną wiedzą na jego temat. Z drugiej strony – nowelizacja przepisów, nakazująca automatyczne wprowadzanie kontraruchu na wszystkich jednokierunkowych ulicach jest tylko kwestią czasu. Takie odwrócenie procedury z powodzeniem sprawdza się w Belgii, Francji czy też Niderlandach.
Źródła rzetelnej wiedzy
Więcej informacji na ten temat można znaleźć choćby w następujących materiałach:
- Strasbourg: wzrost liczby rowerzystów o 20% spowodował spadek liczby wypadków o 34%:
https://www.europe1.fr/societe/nombre-de-velos-en-hausse-mais-accidents-en-baisse-comment-expliquer-ce-phenomene-strasbourgeois-4000931 - Raport z badań Międzynarodowego Forum Transportowego przy OECD:
https://www.itf-oecd.org/sites/default/files/docs/cycling-safety-roundtable-summary.pdf - Broszura informacyjna Europejskiej Rady Bezpieczeństwa Transportu:
https://etsc.eu/wp-content/uploads/Briefing-Contraflow-Cycling.pdf - Artykuł z pisma Forbes:
https://www.forbes.com/sites/niallmccarthy/2015/02/24/the-more-cyclists-in-a-country-the-fewer-fatal-crashes-report-infographic/?sh=76a7689d33b3 - Informacje opublikowane na Statista.com, platformie zawierającą dane gromadzone przez instytuty badań rynku i opinii oraz dane pochodzące z sektora gospodarki i statystyki urzędowe:
https://www.statista.com/chart/3261/more-cyclists-in-a-country-means-fewer-fatal-crashes/ - Badania autorstwa francuskich ekspertów opublikowane na portalu Statista:
https://fr.statista.com/infographie/15461/pratique-du-velo-et-mortalite-cycliste-dans-pays-ocde/ - Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii przez największą i najstarszą organizację rowerową Cyclists’ Touring Club (CTC):
https://www.theguardian.com/lifeandstyle/2009/may/07/cycling-safety-york-calderdale - Publikacja na temat kontraruchu autorstwa amerykańskiego stowarzyszenia National Association of City Transportation Officials (NACTO), skupiającego przedstawicieli prawie stu północnoamerykańskich miast i przedsiębiorstw transportowych:
https://nacto.org/publication/urban-bikeway-design-guide/bike-lanes/contra-flow-bike-lanes/ - Informacje publikowane przez Komisję Europejską:
https://transport.ec.europa.eu/transport-themes/clean-transport-urban-transport/cycling/guidance-cycling-projects-eu/cycling-measures/16-contra-flow-cycling_en - Kontraruch w ujęciu realizatorów projektu CHIPS (Cycle Highways Innovation for smarter People Transport and Spatial Planning):
https://cyclehighways.eu/design-and-build/infrastructure/contraflow-cycling.html
To tylko garść źródeł, które w oparciu o dowody wynikające z badań i praktyki wielu państw z całego świata dobitnie pokazują, że kontratruch rowerowy jest rozwiązaniem tanim, bezpiecznym i ułatwiającym ludziom poruszanie się po mieście. Twierdzenia Grzegorza Zadwornego, że kontraruch powoduje zagrożenie w ruchu są jego prywatną, subiektywną opinią, która nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości i jako taka powinna być klarownie oznaczona na blogu pt. Informator Ochoty i Włoch. Pozwoliłoby to uniknąć wprowadzenia jego czytelników w błąd.
*Nie, zalegizować to nie jest błąd, to tylko sarkastyczna aluzja do niekompetentnych wypowiedzi osób, które nie wiedzą o czym mówią.